PAMIĘTNIK
6-08-2014
roku
Ja
przyjechałem do Dąbrowicy jako pierwszy. Nikogo jeszcze nie było, tylko Mirek
zobaczył mnie gdy już przyjechałem i dawaj wołać wszystkich, że już przyjechał
pierwszy podopieczny na wczasorekolekcje. Dawaj mnie witać bardzo serdecznie
tak jak zawsze. Następnie poszedłem do kaplicy żeby przywitać się z Panem Bogiem
i podziękować za rok, i prosiłem Boga żeby przeżyć dobrze ten czas w Dąbrowicy.
Także prosiłem Boga za moją mamę i za całą
rodzinę. Gdy byłem jeszcze w kaplicy to zawołano mnie do recepcji abym zakwaterował się u Agnieszki.
Zamieszkałem w pokoju numer 7 gdzie już dawniej
przebywałem. Dostałem fajnych wolontariuszy. W tym roku
wśród
wolontariuszy i wolontariuszek były także Ukraińcy i Ukrainki Ci ludzie dobrze opiekowali się
nami i też dobrze mówili po polsku. Było to w Dąbrowicy całkiem coś nowego oni mięli także podejście do chorego
człowieka. To trzeba mieć jakiś taki dar.
A najbardziej miłe byli Ukrainki które ja miałem okazję poznać.
Powracam
do moich wolontariuszy, a było ich
trzech Michałów którzy opiekowali się naszym pokojem. A więc Diakon Michał Ktysz i wolontariusz Michał Korzeniewski, a trzeciego jakoś nie
pamiętam. Bo ja nie miałem takich styczności za bardzo z nim no przychodził do
naszego pokoju i coś tam pomagał. Najwięcej mi pomagali i gadali Michał Ktysz i
wolontariusz Michał Korzeniewski. Ten Michał
Korzeniewski mi przypominał Krzysztofa Wdowiaka. Który opiekował się mną przed wielu laty na
poprzedniej Dąbrowicy.
Zaczęli przyjeżdżać niepełnosprawni moi przyjaciele.
Miałem okazję ich przywitać, a przywitałem Grażynkę Szczepaniak i Pawła
Kaczmara z serdecznością witałem tylu wielu osób. Te moje powitanie dla mnie
ułatwiało to, że miałem elektryczny wózek i podjeżdżałem tym wózkiem do tej osoby i witałem ją.
O godzinie 19,30 na pogodnym
wieczorze przywitało nas radio Dąbrowica, te radio Mirek
wymyślił żeby było coś innego nie tak jak co roku.
7 08 2014 roku
Po śniadaniu ksiądz Marcin Pidek rozpoczął konferencje
o świętych Papieżach. Na pierwszej konferencji było o świętym
Piotrze. Święty Piotr był pierwszym
papieżem po Chrystusie.
Był synem rybaka Jony z Betsaidy Galilejskiej i nosił imię Szymon. Jego
miejscem zamieszkania była miejscowość Kafarnaum. Jezus powołał Szymona wraz z jego bratem Andrzejem na swego ucznia. Według ewangelicznej relacji o utworzeniu grona dwunastu apostołów otrzymał od Nauczyciela imię Piotr. Należał on do najbardziej związanych i żyjących najbliżej Chrystusa. Był obecny podczas przemienienia na górze Tabor. Złożył wyznanie, że Jezus jest Mesjaszem i Synem Boga. Kroczył po wodzie ku Jezusowi. Był przy nim w Ogrójcu. Kiedy Chrystus został aresztowany, Piotr bronił go, atakując sługę arcykapłana. Po zmartwychwstaniu Jezus ukazał się Piotrowi i przekazał wówczas mu władzę pasterską. Po zesłaniu Ducha Świętego Piotr wygłosił Żydom mowę misyjną, stojąc na czele uczniów i wyznawców Jezusa Chrystusa. Swą duszpasterską działalność prowadził poza murami Jerozolimy. Miejsca, do których dotarł to (...) |
O godzinie 12. 00 była msza jak zwykle. Po obiedzie pogadałem z moimi wolontariuszami dokładnie już nie pamiętam, co
wtedy gadałem ale ta rozmowa była chyba o życiu i panu Bogu. A potem poszedłem
na spacer sam. Bo mam elektryczny wózek. Przez ten wózek ja byłem bardziej samodzielny
było mi wygodnie poruszać się po tamtym terenie Ja Dąbrowice znałem bardzo
dobrze. Lubiłem jeździć po Dąbrowickim cmentarzu. A był to
bardzo ładny cmentarz pośród drzew
i zieleni taki zadbany. A były tam ładne groby i bardzo drogie i bogate.
Ja je oglądałem i czytałem kto ile lat żył i zamyślałem
się, nad naszym przemijaniem. Człowiek tylko zbiera te bogactwa przez całe
swoje życie i pędzi za czymś żeby mieć jak najwięcej wszystkiego. Człowiek też
chce mieć swoją rodzinę i być kochany i kochać kogoś. Każdy z nas za tym
wszystkim tęskni tu na ziemi. A po śmierci nic już człowiekowi nie jest
potrzebne ani to bogactwo ani te pieniądze może tylko ta modlitwa jest potrzebna za te dusze człowieka. Nawet na tych cmentarzach
gdzie być powinna cisza i spokój skromność, a nie ma
tego. Ludzie stawiają swoim zmarłym bardzo drogie pomniki i nagrobki. Ja zastanawiałem się, czy to jest potrzebne
tym zmarłym? Czy tylko stawią
je ludzie na pokaz przed innymi ludźmi
właśnie tak się zastanawiam.
Ja też mam na cmentarzu swoich bliskich zmarłych w moich rodzinnych stronach
bardzo daleko więc ja chciałem pomodlić się tu na Dąbrowickim cmentarzu.
Jeździłem często wokoło kościoła sam czasem w parę osób wtedy rozmawialiśmy o
różnych sprawach a przeważnie o życiu, czasami nic do siebie nie mówiłyśmy o
tak sobie szliśmy.
Czasami ja lubiłem
pojechać sobie na drogę krzyżową. Gdzie była niedaleko od kościoła. Jechało się
w dół na skarpie takiej była w takim lasku. Ta droga krzyżowa była nowo pobudowana w poprzednich
latach
jej jeszcze nie było. Po tych dróżkach
jeździło się trochę niebezpiecznie raz w
górę a raz w dół trzeba było uważać żeby nie zlecieć z wózka ale uważałem
jakoś. Któregoś dnia pojechałem aż pod sam Dąbrowicki las tą drogą nikt z uczestników
turnusów nie chodził tylko znałem ją sam tą drogę. Gdzie kiedyś przed laty tą drogą
wędrowałem z moimi starymi przyjaciółmi i opiekunami z panią Gosią i najserdeczniejszym
z moich opiekunów i przyjacielem Krystianem.
Dobrze było powspominać te moje pierwsze wczasorekolekcje w
Dąbrowicy w roku 2007. Więc ja jechałem patrzyłem się na te Dąbrowickie pagórki
i powspominałem w myślach te chwile przed laty. Jadąc przez
te pagórki tą drogą ja czułem się tak
jak gdybym był gdzieś w górach. A mój wózek spisywał się
doskonalę.
O godzinie 19 30 była nasza Dąbrowicka dyskoteka. Nie mogło obejść się bez dyskoteki bo nasze wczasorekolekcje byłyby
nie ważne bez takiej rozrywki. Ja też tańczyłem, na moim Elektrycznym wózku.
Kręciłem sie samodzielnie, a w parach trochę trzeba było uważać, żeby nie
najechać na kogoś lub komuś na nogę
8 08 2014
Tego dnia nie wydarzyło się nic szczególnego. Po śniadaniu była konferencja ksiądz Marcin Pidek mówił o świętym Papieżu św. Klemensie. Leonie
ŚWIĘTY KLEMENS I
PAPIEŻ, MĘCZENNIK
Imię pochodzi od łacińskiego słowa clemens –spokojny, delikatny, łagodny, cichy, pokorny. Wspomnienie obchodzimy 23 listopada
Patron Sewilli, Aarhus w Danii, Compiegne i Krymu, marynarzy, żeglarzy, kamieniarzy, ludzi zajmujących się wydobyciem i obróbką marmuru; kapeluszników, dzieci, wzywany w modlitwie o zdrowie dziecka, podczas sztormu, burzy i niepogody.
Św. Klemens I przedstawiany jest w szatach biskupich, często w tiarze i paliuszu jako papież. Jego atrybutami są baranek, kotwica, którą uwiązano mu u szyi, księga, mały krzyż.
Imię pochodzi od łacińskiego słowa clemens –spokojny, delikatny, łagodny, cichy, pokorny. Wspomnienie obchodzimy 23 listopada
Patron Sewilli, Aarhus w Danii, Compiegne i Krymu, marynarzy, żeglarzy, kamieniarzy, ludzi zajmujących się wydobyciem i obróbką marmuru; kapeluszników, dzieci, wzywany w modlitwie o zdrowie dziecka, podczas sztormu, burzy i niepogody.
Św. Klemens I przedstawiany jest w szatach biskupich, często w tiarze i paliuszu jako papież. Jego atrybutami są baranek, kotwica, którą uwiązano mu u szyi, księga, mały krzyż.
O 12 była msza a po mszy obiad po obiedzie było trochę
odpoczynku od rekolekcyjnych zajęć i tak dalej nic szczególnego wciągu dnia nie
było aż do godziny 19.30.
O godzinie 19.30 była droga krzyżowa w kościele. To było coś nowego zawsze odprawialiśmy te drogę w kaplicy. A było tak jakoś bardziej poważniej
i dostojniej.
9.08 2014 na dzisiejszej konferencji kontynuowany był temat
o świętych Papieżach. Dziś zapoznawaliśmy się
nad życiorysem świętego Papieża
Grzegorza wielkiego.
Grzegorz (ur. 540 r. w Rzymie) był synem św. Sylwii i Gordiana Anicjusza – wysokiego urzędnika rzymskiego. Pochodził więc z dobrze sytuowanej rodziny, a wśród jego przodków znajdował się między innymi papież Feliks III. Siłą rzeczy musiał on odebrać niezwykle staranne i bogate wykształcenie. Doskonale znał łacinę wraz z zasadami gramatyki oraz retoryki. Posiadał bogatą wiedzę z zakresu prawa, umiał także komunikować się w języku greckim (chociaż najprawdopodobniej nie potrafił w nim pisać
O godzinie 12. 00 była msza św. Jak zwykle. Wieczorem tego dnia na pogodnym wieczorze
mieliśmy mam talent. Każdy z nas zaprezentował swój talent to zaśpiewał jakąś
tam piosenkę lub zatańczył. Również ja
prezentowałem swój talent a pokazałem
wszystkim jak można kręcić wózkiem był to taniec wózkowy.
10. 08. 2014.
W niedziele ja miałem gości przejechali do mnie
moi przyjaciele Michał który opiekował się mną na poprzedniej
Dąbrowicy i Marysia wolontariuszka i też Sandra wszyscy czwórkę. U mnie w
pokoju długo gadaliśmy, ze sobą jak mi trzeba pomóc i zastanawialiśmy się jak to trzeba zrobić. Oni mi chcą pomóc bezinteresownie. Taką pomoc gdy się daje komuś od
serca smakuje zupełnie Inaczej jakoś tak bardziej milej niż
zrobiona z wielką łaską. Jak ktoś komuś
pomoże tak od serca to najdłużej się pamięta.
O godzinie 19.30 było uwielbienie
Pana Jezusa eucharystycznego w kaplicy. Każdy z nas za coś Pana
Jezusa uwielbiał to za zdrowie ktoś jeszcze za coś teraz już nie pamiętam. Ja
wychwalałem pana Boga za rodzinę Dąbrowicką, że ją mam którą bardzo kocham
nawet ponad życie i ona też mnie kocha.
Jakbym ja w sierpniu nie pojechał do Dąbrowicy jakbym czuł się nie wyobrażam
sobie. To moje wychwalanie pana Boga powiedziała. To moją modlitwę w kaplicy mówiła
Wieloletnia wolontariuszka Anna Olejnk. Potem było
takie coś, że my mówiliśmy do siebie obok kocham
Cię. Jakie to było wzruszające. Ja znalazłem w Internecie taki wierszyk który mi podoba się
wierszyk
Jest taki
ktoś, kto ciepło daje...Ze smutnych myśli wyciąga w świat...Kto otrze łzę, choć
nie poproszę...Kto siłę i wiarę w szczęście da...Jest ktoś, komu zawsze rękę
podam...Kto zawsze dobre słowo u mnie ma...Nie zostawię samego, nie odwrócę
głowy...Ten ktoś na zawsze w myślach trwa...Jest ktoś, z kim czas za szybko
płynie...Bo dobrym sercem karmi świat...Przyjaciel, On posiada klucze do bram
nieba.. na zawsze, choć może skończy się ten świat. .Przyjaźń Ale trwa
Tak
będzie może w niebie u Pana Boga jak w Dąbrowicy albo może jeszcze lepiej. Może tam lubić się będziemy
nie będzie tam żadnej zazdrości ani gniewu. Tam
będzie tylko radość wieczna i szczęście. Wtedy równi wszyscy będziemy bez żadnego
wyjątku.
11
– 08 – 2014. Po śniadaniu była konferencja
o świętym Marcinie
Pochodził z Todi w Umbrii[1].
Był legatem papieża Teodora I w Konstantynopolu[2].
Tam po zapoznaniu z doktryną monoteletyzmu stał się jego gorącym przeciwnikiem. Po
śmierci Teodora I został wybrany papieżem i przyjął konsekrację nie czekając na zgodę cesarza Bizancjum Konstansa II[2].
Władcy bizantyjscy rościli sobie wówczas prawo
do zatwierdzania biskupów
Rzymu. Podrażniony
Konstans nie uznał Marcina za prawowitego papieża.Na październik 649 roku papież Marcin zwołał synod (ogłoszony jeszcze przez jego poprzednika) mający potępić monoteletyzm[2]. Odbył się on na Lateranie z udziałem 105 biskupów zachodnich wspieranych przez dużą grupę przebywających na wygnaniu duchownych greckich[1]. Synod uznał naukę o dwóch wolach Chrystusa za jedynie poprawną obkładając klątwą monoteletyzm oraz Typos (edykt Konstansa II zakazujący dyskusji na temat liczby woli Chrystusa). Za heretyków uznano patriarchów: konstantynopolitańskich Sergiusza I (już nieżyjącego) i Pyrrusa oraz aleksandryjskiego – Kyrosa z Fazis. Papież podjął działania mające na celu wprowadzenie uchwał synodu w życie: ekskomunikował biskupa Tessaloniki zwolennika, teraz już, herezji monoteletyzmu, a w szczególnie podatnej na doktrynę jednej woli Chrystusa Palestynie mianował nowego legata. Do cesarza wysłał list wzywający go do odrzucenia herezji.
Reakcja Konstansa II była do przewidzenia. Nakazał egzarsze raweńskiemu Olimpiusowi aresztowanie niepokornego biskupa i przywiezienie go do Konstantynopola[1]. Marcin I wykorzystując osłabienie władzy cesarskiej spowodowane kłótniami w Kościele (w tym czasie, utrzymując kontakty z Marcinem, bizantyjską Afrykę buntował Maksym Wyznawca) doprowadził do buntu urzędnika i ogłoszenia się przez niego cesarzem[1]. Dopiero wysłany z misją pacyfikacyjną nowy egzarcha Teodor Kalliopas uwięził w 653 roku papieża wręczając jednocześnie 17 czerwca duchownym rzymskim cesarski rozkaz zarzucający Marcinowi bezprawne ogłoszenie się papieżem, składający go z urzędu i zarzucający zdradę stanu[1].
Przewieziony do Konstantynopola były papież został skazany na karę śmierci za podżeganie Olimpiosa do buntu i udzielaną mu pomoc. Wstawiennictwo patriarchy Pawła II spowodowało zamianę wyroku na wygnanie. W 654 roku Marcina przewieziono na Krym do Chersonezu gdzie w następnym roku zmarł[2].
Zwalczany przez papieża Marcina I monoteletyzm został ostatecznie potępiony na III soborze konstantynopolitańskim (680-681
Na msze przyjechał Ksiądz
Boguś i
Ksiądz Rafał Pastwa z gazety niedziela. Który przeprowadzał z nami
wywiady. Dominik powiedział o naszym życiu osób niepełnosprawnych. Jak jest w domach
pomocy i powiedział także o mnie złapało mnie za serce on powiedział całą prawdę
o tych domach. Jakby on sam był w takim domu. Na zewnątrz taki
dom opieki wygląda pięknie, ale w środku jest różnie jak w każdym takim domu
pomocy. Bo w domach opieki są mieszkańcy z różnych środowisk. Nawet traktują
takiego niepełnosprawnego człowieka jak
kogoś gorszego od siebie, tak to można powiedzieć.
Ale powracam do tych wywiadów które
przeprowadził Ksiądz Rafał które są w Tygodniku
niedziela.:
nie wybrały plaży
mówi że przyjechała do Dąbrowicy odpocząć i ubogacić się duchowo nie jest
podopieczną lecz wolontariuszką. Wszyscy
dostrzegają jej łagodność i ciepło.
Trudno zauważyć ją siedzącą i odpoczywającą. Ciągle komuś towarzyszy tak jest
od rana do wieczora w kaplicy i na stołówce podczas pogodnego wieczoru i podczas toalety. Pomaga
uczestnikom wczaso rekolekcji już po raz
trzeci zdarzają się bardzo wyczerpujące fizycznie
dni. Ale do
domu wracam zawsze umocniona i szczęśliwa mówi
Katarzyna Półkośnik wolontariuszka
pedagog z Chełma. Pięknie by było gdybyśmy wszyscy jako zdrowi i sprawni Potrafili spojrzeć na te osoby nie przez pryzmat ich ograniczeń dodaje Kasia. Będąc
tutaj nie zmienimy całego świata. Ale możemy zrobić krok na przód wracając do
swoich środowisk możemy dawać świadectwo, że są osoby wspaniałe choć niepełnosprawne.
Które studiują codzienność – podsumowuje. Jedną z wolontariuszek jest Anna Olejnik z Łaskarzewa pod Garwolinem – nie mogłam iść
na pielgrzymkę i szukałam czegoś w zamian. Znalazłam to miejsce i tych ludzi
staram się sobą służyć chorym i niepełnosprawnym. Pomaga mi w tym moja wiara – mówi Anna. Moja
rodzina była zdziwiona i zaskoczona , że zdecydowałam się na taką formę wakacji,
choć zaakceptowała to od razu. Teraz
wiem jedno, że dając radość osobom tu obecnym a one dają ją mnie – wyznaje Karolina Ścibor – wolontariuszka z Puław. W Dąbrowicy pomaga
ponad dwudziestu wolontariuszy. W tym gronie jest 5 studentów z Ukrainny w domu spotkania w Dąbrowicy odbędzie
się jeszcze jeden turnus wczasorekolekcji dla chorych i niepełnosprawnych. Za całość organizacji odpowiada ksiądz Bogusław Suszyło. Przyjechał do Dąbrowicy na
wczasorekolekcje z Łukowa. Ma 24 lata jest radosny i często się uśmiecha
jest niezwykle inteligentny skończył studia, ale chce pójść jeszcze na germanistykę
tyle tylko, że cierpi na porażenie mózgowe
czterokończynowe i zmaga się z wieloma ograniczeniami w codziennym życiu. Urodził
się jako wcześniak na domiar złego w inkubatorze w którym go umieszczono była
zbyt mała ilość tlenu co także zaszkodziło jego zdrowiu. Dzięki temu miejscu
doświadczam niezwykłych przeżyć. To za
sprawą innych osób nawiązanym znajomościom i bliskim relacjom można swoją niepełnosprawność
odkryć jako łaskę – mówi Michał Woźniak. Każdego dnia musi mu ktoś pomagać w
najprostszych czynnościach. Niektóre wykonuje sam ale jednak nie obejdzie się bez swojego anioła stróża to, że
musi ktoś pomagać wymaga akceptacji także
pokonania wstydu czy nawet lęku. Tu w Dąbrowicy takie i podobne bariery
przełamywane są bardzo szybko –
podkreśla. Część swoich wakacji i w ośrodku w Dąbrowicy przeżywa. Ksiądz Marcin
Pidek wikariusz z Kijan który odpowiada
za rekolekcje dla mnie. Po ich zakończeniu
wracam umocniony i odnowiony w duchu. Zyskuje na tym
moje człowieczeństwo – opowiada.
Koniec artykułu co był
w gazecie niedziela.
Po kolacji pogadałem z Księdzem Tomaszem Niedziałkiem.
Który dobrze zna mnie i ja znam jego od wielu
lat. Który był na pierwszych moich rekolekcjach w roku 2008 wtedy był jeszcze diakonem.
A teraz już ksiądz, zdaje się, że to było tak nie dawno, a tu już tyle lat. Jak
Dąbrowica zbliża ludzi zdrowych i chorych sprawnych i niesprawnych do siebie. Nawet księża tu przejeżdżają żeby być z osobami niepełnosprawnymi.
Jak już napisałem w
jednym z moich pamiętników ludzie tu przyjeżdżają do
jakiegoś sanktuarium. A jest to sanktuarium miłości i dobrości
oraz czasu dla drugiego człowieka.
19. 30 na pogodnym wieczorze oglądaliśmy dąbrowicką telewizję ja
występowałem z Karoliną w tańcu z wolontariuszami.
12. 08 2014 tego dnia przyjeżdżali do mnie
wolontariusze żeby mnie odwiedzić Kasia i Bercia oraz Sandra. Jak przyjeżdżali
do mnie gdy chcieli zemną przywitać się to ja nie bardzo kojarzyłem ich twarze,
aż jedna z wolontariuszek mówi tak, co ty Andrzeju już nie poznajesz ludzi? Jak
was było tylu to nie sposób dobrze każdego zapamiętać a jeszcze po roku czasu.
Po kolacji ja rozgadałem się z diakonem Michałem i wolontariuszką Anią o
życiu i panu Bogu a było to tak. My z Michałem zaczęliśmy rozmowę wspominaliśmy tamten czas dla mnie trudny gdy ja przeżyłem śmierć
taty w Dąbrowicy. A zarazem bardzo ciepły i czuły gdy ja doznałem
od moich przyjaciół wiele miłości do dziś go pamiętam i chyba nie zapomnę nigdy.
Potem Michał zawołał Anie żeby Ania opowiedziała dokładnie jak to wszystko było. Coś my zgadaliśmy się o nas osobach niepełnosprawnych,
że trzeba opiekować się nami i pomagać. (A
Ania tak powiedziała jak ja jadę do Dąbrowicy to obiecuje sobie, że dam z siebie
jeszcze więcej dla osób niepełnosprawnych niż
do tej pory. Ale to ja otrzymuje od nich jeszcze
więcej dobra mówi Ania). No a co możemy dać osobom zdrowym i sprawnym? Chyba naszą przyjaźń i
pamięć o tamtych dniach i cudownych chwilach gdzie byliśmy zawsze razem. Coś zgadaliśmy się o mnie i panu
Bogu. Ja mówiłem, że mi jest w życiu ciężko a Michał mówi Ty czytaj ewangelie
co Bóg do ciebie mówi.
19 . 30 była dyskoteka z zespołem muzycznym ten
zespół był z Lublina to Sandra go załatwiła dla nas niepełnosprawnych. Oni przyjechali do Dąbrowicy aby nam dać chwile
radości żebyśmy poczuli się jak na najprawdziwszej
dyskotece tego wieczoru.
14. 08. 2014
Mieliśmy modlitwę wstawienniczą.
Byliśmy wszyscy w kaplicy przed Przenajświętszym Sakramentem, każdy z nas był
zabrany do zakrystii to wolontariusze i diakoni
tam modlili się za nas i nad nami. Po wyjściu z zakrystii ja rozpłakałem się przed Przenajświętszym Sakramentem prosiłem Pana
Boga aby w życiu było nie tak trudno. Aby Bóg był ze mną. Może ten Bóg jest, ale
człowiek nie odczytuje tych Bożych znaków. Takich znaków w moim życiu było
wiele odkąd sięgnę pamięcią. Tak
jak pisałem w pierwszym moim pamiętniku o tym śnie co przyśnił się mi kiedyś w
szpitalu o tym krzyżu co nikt nie mógł dźwignąć tylko ja dźwignąłem ten krzyż. Całkiem niedawno to było
również w szpitalu jak
miał
być zabieg na kolano czy był to tylko przypadek a może jakiś znak od Pana Boga.
Gdy ja leżałem już na stole operacyjnym właśnie była godzina 15
godzina Bożego miłosierdzia jakby Bóg chciał
mi powiedzieć jestem z tobą Andrzeju i Ci nic stać się nie może. Już ,
odbiegłem od tematu mego pamiętnika ale są to moje
myśli na temat Pana Boga w moim życiu.
15. 08. 2014
Dzisiaj jest święto Marii Panny
była msza z Księdzem Biskupem Stanisławem
Budzikiem wyjątkowo ta msza była w kościele po obiedzie. Tylko my sami
byliśmy rekolekcyjni wczasowicze opanowaliśmy ten kościół za organy służyła nam nasza gitara
do mszy świętej. 19. 30 była droga światła w niedzielny Dąbrowicki wieczór w kaplicy.
16. 08 2014
Dzisiaj ostatni dzień naszych rekolekcji tego
turnusu. Niektórzy już wrócą do domu. Pada
deszcz jakby niebo płakało za tymi
pięknymi dniami i chwilami. Dla mnie też
jakoś jest szkoda tego turnusu choć mam
nadzieje, że zostanę na trzeci turnus.
CZĘŚĆ DRUGA PAMIĘTNIKA
turnus trzeci
20. 08. 2014
Ja
dojechałem do Dąbrowicy na trzeci turnus jako ostatni. Serdecznie
mnie przywitał Michał Korzeniewski
bardzo ucieszyłem się, że on jest którego bardzo polubiłem z drugiego turnusu
i on też mnie polubił. Na mszy Ksiądz Łukasz mnie powitał, a powiedział (to już wszyscy dojechali)
Ksiądz Łukasz
mówił o miłosiernym i sprawiedliwym Bogu.
KONFERENCJA
MIRKA O MIŁOŚCI I SAMOTNOŚCI
Wzruszająca dzisiejsza konferencja była a szczególnie dla mnie
to co Mirek do nas mówił. Ja rozdyskutowałem się z Mirkiem. Ja
pytałem go dlaczego jest cierpienie i odrzucenie przez ludzi
dlaczego Bóg tak chce. Przez tyle lat abym cierpiał.
Bo Bóg przecież kocha każdego z nas. Widzę sens mojego cierpienia, choć jest
bardzo trudno. Wtedy jest trudno gdy ludzie poniżają, może Bóg wtedy
najbardziej kocha jak swojego syna. Może tam po drugiej stronie życia będzie mi lepiej tylko człowiek narzeka na swój los, że
jest źle i zadaje sobie to pytanie czego jeszcze chce od człowieka Bóg? W
sprawach miłości człowiek także tak bardzo chciałby być kochany i kochać kogoś żeby
ten ktoś za człowiekiem tak bardzo tęsknił żeby dla kogoś być bardzo ważnym. Ale
dla nas ludzi niepełnosprawnych to chyba nie jest możliwe. No kto po kocha
takiego niepełnosprawnego człowieka? Być może zdarzają się czasami takie miłości, że ktoś kogoś pokocha nawet ta zdrowa osoba niepełnosprawnego człowieka. Dla tej zdrowej osoby
jest nie ważne, że ten ktoś jest niepełnosprawny najważniejsze jest to, żeby miała dobre serce i przyjazne
dłonie.
22
08 2014
Ksiądz
Łukasz mówił o tym, że możemy się uczyć roztropności od Maryji i wykorzystywania
trudności jakie daje Pan Bóg. Na różańcu Paweł Kaczmar rozważał tajemnice
różańca. O nas niepełnosprawnych, o
tym, że jedno słowo może zabić. Tak może zabić i to bardzo i zranić serce jak
już niejednokrotnie w swoich pamiętnikach pisałem. Ale ludzie nie myślą co
mówią do takiego niepełnosprawnego człowieka. Ludziom wydaje się, że taki
niepełnosprawny człowiek nic nie rozumie i nie czuje jak ktoś odnosi się czy dobrze
czy też źle. A ten człowiek jakoś wyczuwa.
23 08 2014
Wieczorem
była droga krzyżowa podczas 9 stacji trzymałem krzyż. Rozważania były piękne i
wzruszające o naszym życiu. Najbardziej w sercu utkwiło mi rozważanie o
wyśmiewaniu i kpinach z osób niepełnosprawnych. Zdrowi ludzie wyśmiewają
nas niepełnosprawnych.
A przecież my jesteśmy taką samą częścią społeczeństwa
jak każdy i
chcemy
aby nas traktowano jak normalnych ludzi. I co z tego, że my jeździmy
na wózkach lub nie mówimy ale wszystko czujemy jak normalni ludzie. Może nie jeden z nas chciałby gdzieś
pracować i być potrzebny dla naszego społeczeństwa niż czekać na czyjąś
łaskę. Najbardziej utkwiła mi 4 stacja spotkanie z Matką co nasze Matki czuły,
kiedy dowiedziały się, że ich dzieci są niepełnosprawne albo bardzo chore. To
jest trudne do opowiedzenia.
23 08 2014
Ksiądz Łukasz wyjechał co
prowadził ten turnus zastąpił go Ksiądz Boguś było pożegnanie Księdza Łukasza
bardzo serdeczne jak to w Dąbrowicy zawsze bywa.
24 08 2014
Na
różańcu mój przyjaciel Paweł Kaczmar znowu tak pięknie rozważał o naszym życiu,
że to my jesteśmy na wózkach potem tam
będzie niebo. Tak może i będzie ale ile poniżeń i upokorzeń trzeba będzie znosić od ludzi zdrowych i sprawnych.
Dorota odjechała ja popłakałem się z tego pożegnania jakby odjeżdżał ktoś bliski. Wieczorem była
adoracja za prosiłem Jezusa aby czuć pana Boga jak to inni ludzie
25 08 2014
Paweł
Kaczmar wyjechał z Dąbrowicy co był prawie na obu turnusach. Zrobiło się mi bardzo smutno. Już pomału zaczynają się kończyć te rekolekcje ale
jeszcze parę dni przed nami. Przed różańcem gadałem z Księdzem Bogusiem o Bogu.
Zadałem mu pytanie dlaczego ja nie czuje Boga? Nie otrzymałem odpowiedzi na to
pytanie. Ja wypłakałem się Bogusiowi
dlaczego Bóg tak mnie doświadcza Ksiądz Boguś powiedział mi coś bardzo
ważnego „jakby nie twoja niepełnosprawność może ty nie poznał byś w Dąbrowicy tylu wspaniałych, ludzi.
19 . 30
Na
pogodnym wieczorze był wieczór talentów. Ja zaprezentowałem tekst piosenki pij ten
kielich. Która mówi o cierpieniu. Którą dobrze znam jeszcze z domu która jest w pierwszym pamiętniku
Pij ten kielich Bożej woli,
Do ostatniej kropli sącz.
I to serce co tak boli,
Z sercem Bożym złącz.
Niech cichutko łzy twe płyną,
Do Jezusa słodkich ran.
Ziemskie bóle szybko miną,
I pocieszy Pan.
Cierp cichutko chociaż ciernie,
Ciężko ranią duszę twą.
Krzyż ci dany dźwigaj wiernie,
Choć z boleści łzą.
Jeszcze kielich Bożej woli,
Kilka kropel gorzkich ma.
Trzeba cierpieć pić powoli,
Wypić go do dna. [
26 08 2014
Dziś
był biskup Mieczysław Cisło Biskup Pomocniczy Archidiecezji Lubelskiej jak na każdym turnusie jest
jakiś Biskup. Było wiele gości była wolontariuszka Bercia
i wolontariusz Krzysio który się kilka lat temu opiekował
mną.
28 80 2014
Po konferencji ja pojechałem sobie
na drogę krzyżową aby pomyśleć co ksiądz na tej konferencji mówił teraz już nie
pamiętam. Ale chyba ksiądz Boguś mówił o ważnych sprawach jak Bóg mówi jak mamy żyć i o miłości do
drugiego człowieka. O 12 była msza za moją mamę i w pewnej sprawie żeby udała
się ta sprawa. Przed mszą zadzwoniłem do mamy żeby powiedzieć, że będzie
msza. Ja na każdych rekolekcjach pamiętam o mojej rodzinie żeby jakoś tak pomodlić
się i dać na msze a w szczególności za moich rodziców gdy tata jeszcze żył.
19 : 30 było ognisko pomimo nie
zbyt
dobrej pogody i deszczu który padał. Ale
było dużo muzyki i tańców to nasz ksiądz Boguś rozbawiał
nas. a my śpiewaliśmy różne ogniskowe piosenki.
Hej, tam gdzieś znad czarnej wody
Wsiada na koń kozak młody,
Czule żegna się z dziewczyną,
Jeszcze czulej z Ukrainą.
ref:
Hej, hej, hej sokoły
Omijajcie góry, lasy, pola, doły
Dzwoń, dzwoń, dzwoń dzwoneczku,
Mój stepowy skowroneczku.
Hej, hej, hej sokoły
Omijajcie góry, lasy, rzeki, doły
Dzwoń, dzwoń, dzwoń dzwoneczku,
Mój stepowy dzwoń, dzwoń, dzwoń.
Wiele dziewcząt jest na świecie
Lecz najwięcej w Ukrainie,
Tam me serce pozostało,
Przy kochanej mej dziewczynie.
Hej, hej, hej sokoły...
Ona jedna tam została
Jaskółeczka moja moja mała
A ja tutaj w obcej stronie
Dniem i nocą tęsknię do niej
Hej, hej, hej sokoły...
Żal, żal za dziewczyną,
Za zieloną Ukrainą,
Żal, żal serce płacze,
Już jej więcej nie zobaczę.
Hej, hej, hej sokoły...
Wina, wina, wina, dajcie,
A jak umrę pochowajcie
Na zielonej Ukrainie
Przy kochanej mej dziewczynie.
Hej, hej, hej sokoły...
Wszystko cośmy posiadali
To Moskale nam zabrali
I zieloną Ukrainę
I kochaną mą dziewczynę
Wsiada na koń kozak młody,
Czule żegna się z dziewczyną,
Jeszcze czulej z Ukrainą.
ref:
Hej, hej, hej sokoły
Omijajcie góry, lasy, pola, doły
Dzwoń, dzwoń, dzwoń dzwoneczku,
Mój stepowy skowroneczku.
Hej, hej, hej sokoły
Omijajcie góry, lasy, rzeki, doły
Dzwoń, dzwoń, dzwoń dzwoneczku,
Mój stepowy dzwoń, dzwoń, dzwoń.
Wiele dziewcząt jest na świecie
Lecz najwięcej w Ukrainie,
Tam me serce pozostało,
Przy kochanej mej dziewczynie.
Hej, hej, hej sokoły...
Ona jedna tam została
Jaskółeczka moja moja mała
A ja tutaj w obcej stronie
Dniem i nocą tęsknię do niej
Hej, hej, hej sokoły...
Żal, żal za dziewczyną,
Za zieloną Ukrainą,
Żal, żal serce płacze,
Już jej więcej nie zobaczę.
Hej, hej, hej sokoły...
Wina, wina, wina, dajcie,
A jak umrę pochowajcie
Na zielonej Ukrainie
Przy kochanej mej dziewczynie.
Hej, hej, hej sokoły...
Wszystko cośmy posiadali
To Moskale nam zabrali
I zieloną Ukrainę
I kochaną mą dziewczynę
Tą piosenkę śpiewali razem z nami wolontariusze z Ukrainy a śpiewali bardzo pięknie.
28:08:2014
Po śniadaniu zachorował pan Adam i
odwieźli go do szpitala. Nasz pokój w tym roku był trochę pechowy pod znakiem zdrowotności.
Przy końcu tego turnusu ktoś musiał zachorować i na robić wiele zmartwień
księdzu Bogusiowi i
dla innych osób którzy się nami
opiekowali. Jak to w życiu wypadki zdarzają się nawet na wczasach. Na szczęście dla mnie nic nie przytrafiło
się takiego poważnego. Po konferencji odjechała wolontariuszka Madzia już
pomału zaczął się koniec rekolekcji. A mi jakoś zrobiło się smutno jak zawsze
przy końcu każdego turnusu i trzeba wracać do domu. Ale po obiedzie do naszego pokoju
przyjechał mój przyjaciel Michał i
zrobiło się jakoś radośnie było wiele żartów
29 08 2014
O
godzinie 10 w Sali 111 zamiast konferencji
mieliśmy takie spotkanie z Agatką podsumowywujące
te całe rekolekcje. Co było dobrego a także złego? Na tych rekolekcjach. Każdy
z nas mówił co chciałby zmienić albo poprawić na lepsze. Agatka wymyśliła
i podpowiedziała nam żeby dzisiejszy
dzień był takim dniem podziękowań za wszystko i dla wszystkich, żebyśmy
dziękowali sobie nawzajem nawet
za małe coś. Na mszy świętej było dwóch neoprezbiterów ksiądz Piotrek sieczek i
ksiądz Piotrek Stasieczek. Udzielili nam specjalnego błogosławieństwa. Po
obiedzie sam spacerowałem to ostatnie moje chwile w Dąbrowicy i żegnałem
się z Dąbrowicą i moimi przyjaciółmi trzeba
będzie na letnie te chwile poczekać
cały rok. Później odjechał Hektor do
domu Wika, Kasia i Agnieszka. Żegnałem tylu moich przyjaciół starych i nowych co w tym roku poznałem. A byli oni
z Ukrainy z którymi ja zaprzyjaźniłem się. Mam także przyjaciół
nowych z którymi pisze na Facebooku bardzo ,dobrze mi pisze się
z Karoliną Winiarczyk i z Wiką. Ale ci wolontariusze nie zawsze mają czas nie
jeden ma jakieś obowiązki, żeby mnie wysłuchać. Choć starają się zemną popisać i
pogadać.
Na zakończenie tego pamiętnika chciałbym z całego serca
podziękować wszystkim tym osobom którzy notowali mi wszystkie te
wydarzenia do zeszytu. Na tych notatkach
wzorowałem się przy pisaniu tegoż pamiętnika.
A także były moje spostrzeżenia co
ja dobrze zapamiętałem. Dziękuje
diakonowi Michałowi Kryszowi i dziękuje drugiemu Michałowi Korzenieńskiemu, że oni poświęcili swój czas dla mnie. Natomiast
podziękować chce wolontariuszkę
Karolinie Włodarskiej za jej notowania mi do zeszytu. To
było trudne dla niej te notowania, bo ja
pokazywałem po literze co ma pisać. A zarazem to były piękne chwile pełne
przyjaźni.
Nie ominę w moich podziękowania moją terapeutkę Sylwie Pryjomską która mi pomagała pisać ten pamiętnik
serdecznie dziękuje tobie Sylwia. Chce zakończyć ten pamiętnik Piosenką
którą śpiewała
Anna jantar. Którą ja trochę przerobiłem
Ostatni dzień w Dąbrowicy
Ostatni z wami dzień.
rekolekcje już skończyły się,
Nie powiem jednak żegnaj,
Lecz 'do jutra'.Hasta mañana jutro też jest dzień taki sam, tylko ja muszę pożegnać Dąbrowice już. Nie powiem jednak żegnaj, lecz 'do jutra'. Hasta mañana wy odpowiecie mi. Nie wiecie nic. Nie wiecie , że Skończyła się piękna przygoda, wiecznie trwać przecież nie mogła. Hasta mañana mili
Hasta mañana – bywacie zdrowi Cudowne dni w Dąbrowicy Minęły, niby sen I trochę żal, że kończy się
ostatni dzień wakacji -czas odjeżdżać. Hasta mañana Hasta mañana wy odpowiecie mi. Nie wiecie nic.
Nie wiecie, że Skończyła się piękna przygoda,
wiecznie trwać przecież nie mogła.Hasta mañana mili
Hasta mañana – bywajcie zdrowi
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz