Powracam do zwierzeń moich wolontariuszy
Ad 1 O Dąbrowicy wiem od jednej z wolontariuszek namówiła mnie bardzo
łatwo.
Ad 2 Dąbrowica to wyjątkowe miejsce
do którego przyjeżdżają cudowni ludzie. Zarówno podopieczni jak i
wolontariusze.
Ad 3. Energia i pozytywne
nastawienie wszystkich z Dąbrowicy jest bardzo budujące. Ludzie są serdeczni głęboko wierzący, pomagają sobie
nawzajem. Odpowiada jedna z wolontariuszek na moje
pytanie.
Tu mi nasuwa się taka myśl, tak to prawda, że energia tej młodzieży pracującej w Dąbrowicy jest bardzo
budująca dla niepełnosprawnego człowieka i
pozwala wierzyć w lepszy świat. A co do pomagania te wolontariusze z miłą chęcią to robili. Czy trzeba było pójść z kimś na spacer lub potowarzyszyć komuś, gdy ktoś o
to poprosił każdego z wolontariuszy. A przecież każdy wolontariusz miał swojego podopiecznego i musiał zająć się nim. Ale każdy wolontariusz każdemu
podopiecznemu z chęcią pomagał i to było piękne.
Uśmiechnięte twarze podopiecznych które widzę każdego wieczoru są największą nagrodą dla mnie, jako wolontariusza Dąbrowica
to piękny dar wyjątkowy. Czas dla ludzi
z niepełnosprawnością. Którzy mogą w ciągu tych kilkunastu dni oderwać się od codzienności
i monotonii.
Na pewno my możemy oderwać się od
naszej rzeczywistości i być Kochanymi ludźmi. Jak mówi jedna z uczestniczek tu da
się odczuć takie ciepło i
troskę, że się jest kochanym i komuś potrzebnym.
Ad5 Rolą wolontariusza jest aktywne uczestnictwo z
podopiecznymi pomoc w pokonywaniu barier codzienne czynności poranne i wieczorne.
Bycie z każdym poświęcanie uwagi i czasu
drugiemu człowiekowi.
Na co dzień to
poświęcanie czasu drugiemu człowiekowi jest trudne. Bo dzisiejszy świat zapędzony i każda z osób zdrowych ma swoje sprawy i niema czasu
wysłuchać tego człowieka niepełnosprawnego.
Tylko w Dąbrowicy zatrzymuje się ten
czas wszyscy dla wszystkich mają czas żeby porozmawiać i być ze sobą.
Każdy z podopiecznych potrzebuje wsparcia,
w różnym stopniu, wszyscy są wyjątkowi, każdy z nich jest inny. Uważam, że nie można
traktować ich jako grupa chorych którzy potrzebują opieki. Należy traktować ich indywidualnie,
każdego z osobna.
Tak my potrzebujemy wsparcia, od
innych osób gdy nam jest smutno
i źle to wtedy najbardziej trzeba żeby
ktoś zapytał nas co Ci się stało. Dlaczego jesteś taki smutny czy powiesz mi ja Cię wysłucham to właśnie jest wsparcie i
takie ludzkie. Ale codzienny ten świat traktuje nas czasami jako grupę niepełnosprawnych
wymagających opieki. Nie jeden z nas chciałby gdzieś pracować i być potrzebny.
Ad7 Nauczyłam się tutaj doceniać to
co dostałam od życia.
Każdy człowiek nie nauczy się doceniać tego co ma w życiu dopóki nie doświadczy jakiegoś nieszczęścia lub
nie zobaczy tego nieszczęścia u kogoś innego. Wtedy dopiero człowiek
będzie doceniał co ma od życia. Tu właśnie Dąbrowica jest dobrą szkołą tutaj
można zobaczyć czym jest ludzkie nieszczęście i niepełnosprawność. Wspomniałem, że w Dąbrowicy jest
dobra szkoła takiej ludzkiej życzliwości,
żeby przyjechali Ci. Ludzie co pracują w tych placówkach opiekuńczych, żeby
zobaczyli co nam. Dają Ci wolontariusze ile ciepła i miłości jak się oni poświęcają kosztem swojego zmęczenia
Ad6 Najtrudniejsza jest dla mnie komunikacja z osobami, które nie
potrafią nie mogą ukazywać swoich potrzeb. Miałam kontakt z osobami chorymi
wiele razy praktycznie mam go na co dzień wiąże
swoją przyszłość z pracą z osobami niepełnosprawnymi chce to robić.
Dobrze, że w naszym
społeczeństwie znajdowują się jeszcze tacy ludzie, którzy chcą pracować z niepełnosprawnymi
ludźmi. Oby ta Dąbrowica przyczyniła się
tym ludziom,
żeby byli
dobrymi pracownikami gdy będą pracować gdzieś
w jakimś ośrodku opiekuńczym. Oby nie zapomnieli
czego się nauczyli tam serca i miłości.
Ad1 O Dąbrowicy
dowiedziałam się od mojego brata Mirka przyjechałam do Dąbrowicy ponieważ z opowieści. Mojego
brata, wynikało, że jest fajnie i byłam
ciekawa jak tu jest. Po pierwszym turnusie
zakochałam się w tym miejscu.
Brat Mirek tej wolontariuszki był klerykiem i
odbywał swoje praktyki tu w Dąbrowicy. Na
pewno swojej siostrze o tym miejscu
opowiedział, że przyjeżdżają tu niesamowici
ludzie i jest niesamowita atmosfera
życzliwości i miłości. Podobnie i ja
dowiedziałem się o tym miejscu, że są te wczasorekolekcje dla osób
niepełnosprawnych.
Więc pojechałem razem
z Bożenką Siłakiewicz. Z opowieści słyszałem, że jest fajnie, że jest tam też coś
dla mnie także ja chciałem zobaczyć jak
tam jest. Także ja Po pierwszym turnusie bardzo zakochałem się w tym miejscu tak
jak ta wolontariuszka. Już odbiegłem od tematu moich wolontariuszy ich opisywania.
AD 2 Pobyt w Dąbrowicy zmienia moje
życie, nastawienie do świata. Każdy przyjazd tu pomaga mi zlikwidować moje
głupie kompleksy
AD 4 Najbardziej wystraszyłam się mycia i nagości drugiej osoby.
Bo wtedy myła pierwszy raz i widziała nagość
drugiej osoby i się bała myć że za mocno coś zrobi. Każdy człowiek
a przeważnie niepełnosprawny
chciałby aby to robione było z delikatnością i miłością. Może myślała, że sobie nie poradzi w tym myciu. Po
całym dniu takiego modlenia i bawienia się razem z nami wolontariusze musieli nas umyć. W każdym pokoju była łazienka i
prysznic. Osoba która była na wózku nie
mogła myć się pod prysznicem tylko w wannie. A, ta łazienka z wanną była na korytarzu taka
ogólna jak się ktoś mył wtedy trzeba było
czekać aż kogoś wolontariusze umyją i wtedy była taka kolejka do mycia. w każdy wieczór i położyć spać. Każdego
wieczoru wolontariusze mieli jeszcze
dużo pracy.
AD5 Moimi obowiązkami jest opieka nad podopiecznymi i towarzyszenie aby umilić
im czas. Nie miałam jeszcze kontaktu z osobami niepełnosprawnymi aż do
Dąbrowicy.
Kto chce mieć ten kontakt to zawsze
znajdzie, pomimo jakichś tam trudności. Nie powiem, że jest łatwo mieć ten
kontakt z takimi osobami, ale to trzeba mieć chęci i podejście do takiego człowieka,
a przede
wszystkim dużo trzeba cierpliwości.
AD6 Najbardziej w Dąbrowicy podoba
mi się radość drugiej osoby i, że każdy każdego wspiera
Czemu mamy nie wspierać się gdy
jesteśmy jedną wspólną Dąbrowicką rodziną wolontariuszy i osób niepełnosprawnych.
Ktoś powiedział mi już nie pamiętam kto, że jest nie ładne takie słowo jak
wolontariusz. To wtedy jest taki dystans między nami osobą która się opiekuje nad podopiecznym.
W Dąbrowicy używa się czasami takiego słowa
jak wolontariusz a także podopieczny, a najczęściej mówimy sobie
po imieniu.
AD7 Nauczyłam się tu zrozumienia i cierpliwości, że słowo kocham nie jest
tylko do chłopaka i dziewczyny. Ale można do każdego powiedzieć i że nie jestem
głupia jak kiedyś myślałam. Oraz patrzeniu serduchem do wszystkiego i na
każdego.
Tak można powiedzieć to słowo
kocham nie wyłącznie do chłopaka
albo dziewczyny. Ale do każdego człowieka na którym nam zależy. Może on właśnie
czeka na to słowo. Tu chciałbym odwołać
się do mojego drugiego pamiętnika gdzie napisałem. O tych uczuciach, co my wyrażamy do siebie co nas nic nie kosztują, ale są
bezcenne dla drugiego człowieka.
AD1 O Dąbrowicy wiedziałam od dawna, że są takie
wczasorekolekcje. Tylko nie wiedziałam, że można było na nie pojechać.: a w
2005 roku mój brat wziął udział w tych rekolekcjach. A później ksiądz Boguś szukał
wolontariuszy wiec się zgłosiłam i tak już było, co roku.
To właśnie Ksiądz Boguś
jest głównym organizatorem tych rekolekcji. Bez niego niczego by nie było,
to Boguś załatwiał tych wolontariuszy i stara
się jakby tu namówić młodych ludzi, żeby przejechali do Dąbrowicy aby
poświęcili swój czas i młodość nam.
AD2 Jest ciężka praca
ale dla mnie odpoczynek.
AD3 Jeśli chodzi o emocje to przeżywam to w radości.
Dąbrowica daje mi radość i pokój dodaje sił.
AD4 No, co roku się boje, że nie
dam rady … że już nie mam siły dźwigać,
siedzieć po nocy. Ale, co roku zaczynam
od nowa… nie wiem skąd mam siłę ale ja
ją mam.
Siostro Beatko skąd bierzesz tyle siły przez tyle lat przyjeżdżając
tu do Dąbrowicy posługiwać
dla nas osób niepełnosprawnych. Ja jestem taki mały, żeby mówić o Bogu, ale tak
sobie myślę chyba. Pomagasz dla samego Jezusa
Chrystusa ukrzyżowanego który żyje w
nas niepełnosprawnych to on daje Ci tyle
siły.
AD5 Jestem wolontariuszka wszystko mi się podoba a nauczyłam
się podchodzić do ludzi akceptować inność
drugiego człowieka i współpracować z innymi,
chodzi o wolontariuszy.
AD1 O Dąbrowicy dowiedziałam się od wolontariuszki Agaty Wasilewicz kiedy opowiadała o tym na moich rekolekcjach. Po roku razem z
Hektorem zdecydowaliśmy się na przyjazd tutaj.
Odpowiada na moje pytanie kolejna z wolontariuszek. Na
niektóre moje pytania wiele osób odpowiada podobnie. .
AD2 Jest ciężko ale wiem, że jesteśmy tu potrzebni i mogę pomóc.
Ci młodzi ludzie mają
świadomość, że nie będzie lekko, ale idą
żeby pomagać osobom niepełnosprawnym, bo czują taką potrzebę.
AD3 Są tu wspaniali
ludzie i to mnie tu trzyma. To wyczerpująca praca ale dzięki bożej pomocy sobie
radze. Gdyby nie Pan Bóg nie było by mnie tutaj.
AD4 Najbardziej bałem
się mycia, ale okazało się, że to nic
strasznego i że można spokojnie pogadać. Teraz nie jestem na stałe, ale jest to
całodobowa opieka i poświęcenie czasu, to świetna robota..
To jest wielkie poświęcenie od
wolontariuszy, były też takie sytuacje, że
wolontariusze przyjeżdżali z Lublina i okolic (czasem kilkadziesiąt
kilometrów), wieczorem do Dąbrowicy, by pomóc nas umyć. To byli wolontariusze z
wcześniejszych turnusów` lub Ci, którzy na co dzień pracowali.
AD7 Moja młodsza siostra choruje na mózgowe porażenie dziecięce.
W Dąbrowicy najbardziej podoba mi się to, że jest tu blisko Bóg i fajne dziewczyny.
Nauczyłem się tu tego, że każdy człowiek się liczy
AD1 Wczasorekolekcje
w Dąbrowicy to praktyki które są obowiązkowe dla każdego diakona. Dlatego
właśnie się tutaj znalazłem.
Diakon Radek i diakom
Marek byli moimi opiekunami w tym roku. Można było porozmawiać na różne tematy, a przeważnie duchowe. A najbardziej
mnie interesowało dlaczego Bóg dał taki dla mnie krzyż i wybrał właśnie mnie? A
Radek na to; „nie umiem odpowiedzieć Ci
na to”.
AD2 Na początku byłem do wszystkiego nastawiony sceptycznie,
ale okazało się, że moje obawy są bezpodstawne.
AD3 Osoby niepełnosprawne
z którymi wcześniej raczej nie miałem kontaktu okazały się być niesamowicie
wrażliwymi, miłymi i kochającymi
osobami. Bałem się, że nie poradzę sobie w zajmowaniu się i kontaktowaniu się z
niepełnosprawnymi. Okazało się, że kontaktuje się z nimi bardzo dobrze i każda chwila
spędzona z nimi daje mi dziś duchowej siły.
Czemu nie mogą się z
nami kontaktować ? Przecież jesteśmy takimi samymi ludźmi jak każdy człowiek. Może są pewne trudności i
ograniczenia w tych kontaktach. Ale zawsze można znaleźć nić jakiegoś
porozumienia. Może to prawda w innych środowiskach ten kontakt jest utrudniony na
co dzień. Nie jak w Dąbrowicy bo W Dąbrowicy wolontariusze są z nami i bardzo
chcą się z nami dogadać. I to im się udaje. Gdyby choć trochę ludzie których
spotykamy na co dzień byli tacy jak wolontariusze w Dąbrowicy. Wtedy nasze życie byłoby dużo łatwiejsze.
AD5 Bardzo podoba mi
się, jak razem spędzamy czas, rozmawiamy, wygłupiamy się. Ten czas daje mi bardzo
dużo i niesamowicie cieszę się, że tu
jestem i dziękuje Bogu, że mnie tutaj przysłał.
Wiara tych wolontariuszy jest bardzo duża, oni dziękują Bogu
za to, że tu są. Może to im jest potrzebne aby pomagać temu słabemu człowiekowi
żeby pochylać się nad ludzkim cierpieniem. Może oni modlą się przez pomaganie i bycie razem z nami.
A nawet powygłupiać się nic nie szkodzi żeby
dać temu niepełnosprawnemu człowiekowi choć chwile radości. Może oni nie
wiedzą, że w ten sposób właśnie oni modlą
się.
Na początku moi wolontariusze
odpowiadali zawsze tak samo na moje pytania.
AD1 O Dąbrowicy dowiedziałem
się od kolegów z seminarium byli tutaj i opowiadali swoje przeżycia.
AD2 Na Dąbrowicę przyjechałem z obowiązku, ponieważ każdy diakon musi odbyć taką praktykę przyjeżdżając
tutaj. Bałem się opieki i relacji z osobami niepełnosprawnymi.
Wielu wolontariuszy mówi o tym, że obawiało się tych relacji jakie będą z nami, mówiły te osoby które były pierwszy raz
na Dąbrowicy. I nic w tym dziwnego. Kto nie miał styczności z niepełnosprawnym człowiekiem,
to na początku będzie mu zawsze
trudno.
AD4 Ponieważ wtedy nie miałem z nimi doznania. Jednak po pierwszym szoku po przyjeździe
okazało się, że nie jest źle z każdym dniem, co raz bardziej mi się tu podoba i
coraz bardziej otwieram się na innych.
Mówi,
że miał pierwszy szok jak widział tyle osób niepełnosprawnych i nic dziwnego jak nie widział człowieka na wózku, a jeszcze
będzie trzeba takiego człowieka nakarmić to był na pewno zszokowany. Jak
zobaczył, że my jesteśmy takimi samymi ludźmi jak każdy tylko mamy pokurczone, ciało.
Ale czujemy jak każdy człowiek to wtedy przestał nas się bać,
AD5 Na Dąbrowicy odpowiadam za modlitwę o godz. 15 czyli koronki
do bożego miłosierdzia.
AD7 Najbardziej na Dąbrowicy podoba mi się klimat szczerości
bo każdy z uczestników jest prawdziwy i bardzo uczciwy. Na koniec chciałbym podziękować
panu bogu za łaskę bycia tutaj.
AD1 Jestem ministrantem
u księdza Bogusia i o rekolekcjach dowiedziałem się od niego, a także od
kolegów ministrantów którzy tu byli w poprzednich latach. Całe wakacje są do odpoczywania więc
pomyślałem, że dobrze by było choć trochę czasu spędzić robiąc coś
wartościowego. A przecież Dąbrowica to
do tego idealne miejsce jest. Do ponad roku
planowałem przyjazd, ale. Poprzednie wakacje spędziłem najpierw w szpitalu. A potem nie mogłem za
bardzo wysilać się.
Tak wakacje są do odpoczywania jak mówi można robić coś
wartościowego można gdzieś zarabiać. Jak młodzi ludzie to robią w wakacje, i
mieć kasę dla siebie. Można tą kasę przeznaczyć na dziewczyny lub jeszcze na
coś innego można to wszystko robić. Ale Piotrek wolontariusz chyba tak nie
chce. Dla niego chyba jest najważniejsze żeby pomagać tym najsłabszym.
AD4 Nie miałem wcześniej za bardzo kontaktu z
niepełnosprawnymi i na początku chyba będzie trudno
Początki są zawsze trudne.
AD5 Najbardziej się
bałem jak ja sobie poradzę pomagając
podopiecznym praktycznie we wszystkim.
AD6 Moimi obowiązkami tutaj jest pomoc podopiecznym w
przebieraniu myciu załatwianiu potrzeb fizjologicznych.
AD7 Najbardziej mi się tutaj podobają uśmiechy
wszystkich wspólna modlitwa i wszystkie zabawy. Uczę się tutaj
szacunku do innych, pracowitości uśmiechu. Naprawdę bardzo mi się tutaj
podoba
Mówi, że uczy się tu
pracowitości i dobrze ten młody człowiek będzie szanował kiedyś własną prace. Powiem więcej niech
zobaczy jakie jest ludzkie życie nie zawsze usłane różami. Gdy tak patrzyłem na
tych wolontariuszy to zastanawiałem się skąd
mają oni tyle siły po całym dniu
opiekowania się nad nami. Aby popołudniami
i wieczorami pobawić się jeszcze. z nami Kiedyś takiego popołudnia wolontariuszka
Sandra. Przyjechała ze swoją grupą
w której tańczy zumbę i dała pokaz tego tańca. Aż
wolontariusze próbowali
tańczyć. Dla wolontariuszy to było nie łatwe
nogi plątały się im. Bardzo natrudzili się żeby dobrze zatańczyć. Ale
przy tym dużo było śmiechu i dobrej zabawy. Gdzieś w innym miejscu nie chciano
by tak bawić się jak w Dąbrowicy,
bo ci wolontariusze są tyko dla nas a my dla nich.
AD1 O tym miejscu dowiedziałam się od księdza Bogusława , który
zawsze zachęcał do przyjazdu tu.
AD2 Chciałam
spróbować i przekonać się dlaczego ludzie
wyjeżdżają stąd zadowoleni, a przede wszystkim
dlaczego tu wracają. Człowiek wraca przeważnie
w miejsca które są dla niego ważne, gdzie czuje się dobrze i, że może
spotkać coś dobrego. Pierwszy raz byłam
tu dwa lata temu na części turnusu i już wtedy wiedziałam, że tu wrócę .
Dlaczego Dąbrowica tak zbliża ludzi? Nie wiem sam, ale wiem
na pewno tu nie ma żadnych podziałów między
ludźmi sprawnymi a niesprawnymi może tak chętnie tu wracają.
AD3 Dąbrowica to wspaniałe magiczne miejsce gdzie czas się zatrzymuje.
AD4 Można tu spotkać wspaniałych ludzi, zarówno podopiecznych
jak i wolontariuszy. Dąbrowica to dla
mnie czas odpoczynku od codzienności i najlepsza nauka życia.
Tak zgadza się jest to dobra nauka życia dla młodego człowieka. Tam uczą się pokory i szacunku dla ludzkiego cierpienia i życzliwości.
Człowiek życzliwy dla innych może zrobić
więcej jak nasi wolontariusze.
AD Najbardziej bałam się tego, że nie uda mi się wytrzymać do końca, że względu na
zmęczenie.
Każdy wolontariusz był z nami od
świtu do nocy, w każdej sytuacji, na dobre i na złe. Na pewno odczuwali
zmęczenie ale siłę i moc czerpali od Boga, który zawsze był w ich cudownych
sercach. Czasami było widać, że wolontariusze już są bardzo zmęczeni a przede
wszystkim pod koniec turnusu.
AD5 Moim obowiązkiem jest opieka nad osobami
niepełnosprawnymi pomoc w ubieraniu, myciu i jedzeniu. Dąbrowica uczy pokory wdzięczności
i otwartości na drugiego człowieka.
Tu mówi się że
Dąbrowica uczy jakiejś lekcji życia, co my dajemy tym wolontariuszom. Chce przytoczyć takie podziękowanie jakie dostałem nie
dawno od mego opiekuna i
przyjaciela Krystiana który się mną opiekował na pierwszej mojej Dąbrowicy. On nie zapomniał jaką dostał
lekcje życia.
Tak napisał mi, chce Ci
powiedzieć że wtedy kiedy poznałem ciebie w Dąbrowicy byłem bardzo poruszony
tobą jak sobie radzisz i chciałem ci w
miarę moich możliwości pomóc. Bardzo mi podobało się to jak w sobie znajdujesz tyle siły mimo trudności które ciebie
spotykają. Chciałbym mieć w sobie tyle siły i determinacji co ty. Tak sobie
wtedy myślałem Głęboko czuje że to że mogłem poznać Ciebie było bardzo ważne
dla mnie. Dałeś mi przez te dwa tygodnie jakąś lekcje czy tego chciałeś czy
nie.... czegoś się dzięki tobie
nauczyłem. Dziękuję ci za to że mogłem
wtedy z tobą być przez ten czas.
Tu chciałbym napisać parę moich przemyśleń do tego podziękowania. Tak zgadza się, że był poruszony
jak sobie radze. Bo jeszcze nie widział
takiego niepełnosprawnego żeby był taki samodzielny bo życie mnie nauczyło tej
samodzielności. Krystian mówi, że dałem mu jakąś lekcje życia, przez moją
niesprawność czy tego chciałem czy nie. Cieszy mnie to, że ludzie patrząc nie z
litością na mnie czegoś się jeszcze uczą. Dobrze, że jeszcze są tacy ludzie o dobrym sercu , co za wzór stawiają
sobie nas niepełnosprawnych.
AD1 Drogi Andrzeju o
Dąbrowicy dowiedziałem się od moich kolegów którzy byli w latach poprzednich.
Starsi wolontariusze przekazywali nowym wolontariuszom,
że jest takie miejsce jak Dąbrowica gdzie można nauczyć się miłości takiej
prawdziwej do drugiego człowieka. Gdzie można zobaczyć jak ludzie ludziom chętnie
pomagają nie pytając , co za to będę
miał tylko za dziękuje.
AD2 Przyjechałem do Dąbrowicy ponieważ każdy z diakonów ma obowiązek
odbycia praktyk związanych z pracą z niepełnosprawnymi osobami
AD3 Pobyt na turnusie w Dąbrowicy przeżywam dobrze, jest to czas
uczenia się przez mnie pokory. Tej
pokory uczą mnie podopieczni.
Każdy z wolontariuszy
pytanych przez mnie, mówi, że czegoś tu się
nauczył. Ten poznał u nas coś pięknego i wartościowego. A drugi nauczył się od
nas pokory do losu jaki może spotkać nas wszystkich. A między innymi może
spotkać choroba i niesprawność jak każdego człowieka. To właśnie wolontariusze
może myśleli gdy tak patrząc na nas niepełnosprawnych,
co mają od życia jakie dobro jaki skarb
w postaci własnego zdrowia i to, że mogą pomagać innym- to właśnie jest pokora.
AD4 Najbardziej bałem się tego, że będę musiał myć drugiego
człowieka, ponieważ nigdy wcześniej tego
nie robiłem. Lęki już odeszły w zapomnienie
AD5 Moim obowiązkiem
jest opieka nad dwoma podopiecznymi. W gimnazjum miałem kontakt z osobami niepełnosprawnymi w fundacji „Beniamin”,
gdzie pomagałem jako wolontariusz.
On miał już doświadczenie jak być wolontariuszem i pomagać
jemu było łatwiej on już wiedział co robi
opiekun.
AD6 Najbardziej podoba mi się uśmiech podopiecznych kiedy
najmniejsze gesty rzeczy sprawiają wielką radość.
Na pewno sprawiają nam wielką radość ci wolontariusze , bo oni mają tako miłość do
nas
AD7 W Dąbrowicy nauczyłem się innego postrzegania osób
niepełnosprawnych.
Cieszy mnie to, że ten młody człowiek nauczył się jak ma postrzegać
osoby niepełnosprawne i jak ich
traktować. Zwyczajnie po prostu jak każdego normalnego człowieka.
AD1 O tym miejscu dowiedziałam się od wolontariuszki, która
przyjeżdżała tu już kilka lat
Niektóre z wolontariuszek przyjeżdżają już tutaj co roku aby pomagać nam.
Jak Sandra i jak Ewelina Kozioł. Nie
zapomnę także o wielu tych wolontariuszkach i wolontariuszach których nie
sposób tu wymienić. Którzy są w moim sercu i pamięci. To od nich właśnie dowiadywali się ci nowi wolontariusze, że jest takie miejsce,
że można tu przyjechać i pomóc innym.
AD2 Przyjechałam tu aby móc oderwać się od swojego życia.
Nabrać dystansu i pomóc osobom którzy potrzebują po prostu obecności drugiego
człowieka praca jest ciężka. Ale jednocześnie daje mi sile fizyczną, ale przede wszystkim psychiczną i wiele radości z tego iż nie radzę
sobie. Czasami to zawsze jest ktoś kto mi pomoże.
Ta wolontariuszka
chciała nabrać dystansu do swojego życia, może ma jakieś kłopoty i nie
radzi sobie w życiu. Może potrzebowała tego, aby przyjechać tu do Dąbrowicy żeby spojrzeć z perspektywy
na swoje życie. Może chciała zobaczyć z jakimi problemami borykają się osoby
niepełnosprawne, porównać te problemy z jej własnymi... Każdy z nas ludzi uważa
, że to mój problem jest największy, że
to ja muszę być w centrum uwagi. Tak naprawdę Dąbrowica pokazuje, że nie liczę się ja, ale drugi
człowiek. Niektórzy z nas może nie radzą sobie z własnymi problemami, a
niektórzy może potrzebują spojrzeć z innej perspektywy na swój problem.
AD5 Mimo, że nie jestem tu po raz pierwszy bałam się mogę
kogoś urazić poprzez słowa jak i czyny.
Wolontariuszka miała świadomość, że
może kogoś urazić swoimi nie przemyślanymi słowami. Wtedy już ta relacja nie będzie
taka sama, co była kiedyś pomiędzy nimi. A, co do nas sytuacja jest inna dużo bardziej trzeba uważać, na to co się do nas mówi, żeby nie powiedzieć jakieś nie potrzebne słowo które może zaboli.
Bo my jesteśmy wrażliwymi osobami. Ta wolontariuszka nie potrzebnie się
bała. Bo tu w Dąbrowicy nie ma takich sytuacji żeby
ktoś na kogoś powiedział coś przykrego ja osobiście nie zauważyłem takiego zdarzenia.
Może były jakieś tam nieporozumienia, każdy z nas miał własne zdanie na jakiś tam
temat ale wszystko zaraz staraliśmy się sobie
.wyjaśnić
AD5 Moim obowiązkiem jest opieka całodobowa karmienie pilnowanie aby wzięły leki, itd bycie dla nich chociaż nigdy niemiałam
styczności z osobami niepełnosprawnymi
poza Dąbrowicą
Ja chciałbym trochę zastanowić się
dlaczego ludzie nie mają takiej styczności z nami osobami niepełnosprawnymi jak
w Dąbrowicy na co dzień. Czy w naszym społeczeństwie nie jest tak, że człowiek
niepełnosprawny traktowany jest gorzej …
ale warto zadać sobie to pytanie i odpowiedzieć na to. …Dlaczego tak
właściwie jest? Może dlatego, że
człowiek niepełnosprawny jest słabszy. A może po prostu dlatego, że przez swoją
niepełnosprawność nie możemy znaleźć pracy,
i musimy siedzieć w domu niema możliwości na kontakty z innymi.
AD6 Podoba mi się to iż jest tu tylu wspaniałych
ludzi to, że nie jest sam dla siebie wsparcie płynie nie tylko od wolontariuszy ale także od podopiecznych.
Taka jest Dąbrowica, że tu wspierają się
wszyscy jak wolontariusze tak podopieczni w radości tak jak w smutku. Kiedyś ja
sam doświadczyłem takiego wsparcia właśnie tu w Dąbrowicy. Kiedy miałem wielki
smutek to dostałem wsparcie od wolontariuszów i jak od niepełnosprawnych tego
czasu nie zapomnę nigdy. Nie tylko
wtedy jak jestem w Dąbrowicy. A nawet
teraz pisząc przez Internet dostaje słowa
pocieszenia od wolontariuszy gdy jest mi smutno i źle. Jedna z wolontariuszek
tak mi napisała te piękne słowa cytuje … Pamiętaj Andrzejku, że nie jesteś sam! Jesteśmy blisko ciebie swoimi
myślami i modlitwą.
Bądź silny bo my też potrzebujemy ciebie twoich dobrych myśli i modlitwy. Pamiętaj, że
jesteś dla nas bardzo ważny czy nie to są słowa otuchy.
AD7 Nie po trafie napisać czego się
nauczyłam bo to wiązało by się z moim
egoizmem cały czas uczę się cierpliwości, umiejętności odczytywania sygnałów
spokoju i cieszenia się z małych rzeczy które są widoczne dla oczu i serca.
Wiele razy wspomniałem w tym pamiętniku,
że jest dobra tu nauka dla młodych ludzi.
Może nie potrafi powiedzieć o swoich problemach, a może po prostu chce być tu i
uczyć się od nas niepełnosprawnych jak ma pokonać własne problemy. Wielu z wolontariuszów
mówi to, że jadą tu do Dąbrowicy żeby dawać najwięcej z siebie dobroci nam, ale
i tak oni zawsze od nas więcej otrzymują w sensie duchowym. Bo cóż możemy dać tym wolontariuszom chyba tylko swoją niesprawność i przyjaźń.
AD1 O Dąbrowicy dowiedziałam się od księdza Bogusława który co
roku przyjeżdża do mojej szkoły i zaprasza na wczasorekolekcje. Tym razem i ja uległam jego namowom. Stwierdziłam może
być to dobre doświadczenie do mojej przyszłej pracy.
Do jakiej szkoły przyjeżdża Ksiądz Boguś tego
ja nie wiem. Ale domyślać się mogę że ta
szkoła kształci w kierunku powiązanym z
taką pracą która ma styczność z ludźmi chorymi i niepełnosprawnymi. Ta
wolontariuszka myśli żeby pracować w tym kierunku i ta Dąbrowica jest dobrym doświadczeniem
dla niej jak mówi. Bez takiego
doświadczenia nie można pracować w
takich ośrodkach, a nawet nie powinna. Bo nie będzie wiedziała jak ma
podejść do takiego
człowieka. Jak pisałem w jednym z moich.
pamiętników w takim. Ośrodku opiekuńczym taki pracownik czy tam
opiekun musi być cierpliwy do takiej
pracy i jeszcze mieć trochę wiedzy psychologicznej.
AD2 Lubię wyzwania, a myślę, że przyjazd
tu było jednym z nich owszem nie jest lekko
ale za to ciekawie cieszę się, że tu jestem. Mogłam poznać wspaniałych ludzi.
Każdy wolontariusz musi sprawdzić się
w trudnej pracy, jakim jest opiekowanie
się niepełnosprawną osobą. Niewielu zdaje sobie sprawę ile trzeba dać z siebie trudu i cierpliwości. Gdyby
były tylko osoby z niesprawnością fizyczną z tymi byłoby pół kłopotu można normalnie pogadać na różne tematy. Ale są też
takie osoby z zaburzeniami psychicznymi z nimi
też trzeba znaleźć wspólny język niekiedy na migi. To trzeba takim
osobom poświęcić więcej czasu i cierpliwości żeby zrozumieć, co oni nam przekazać chcą. Nie tylko
chodzi o takie osoby, ale są również osoby nie mówiące lecz wszystko rozumieją
i wolontariusze świetnie sprawdzali się w tej sytuacji.
AD3 Emocjonalnie już podczas
rekolekcji gdy się okazało, że jedna z moich podopiecznych wcześniej wróci do dps zrobiło mi się bardzo przykro przywiązałam
się do niej wiem na pewno, że we wtorek się popłaczę. Gdy przyjdzie mi się z
wami rozstać w związku z tym, że jestem bardzo emocjonalna. Ciężko zniosę rozstanie w ten wtorek.
Ciężkie są nasze rozstania
w Dąbrowicy już na parę dni przed końcem
naszych rekolekcji jesteśmy smutni myślimy o nie długim rozstaniu. Ten czas
chcemy spędzić jak najwięcej z naszymi kochanymi
wolontariuszami i przytulamy się do siebie i oni nas przytulają i także są smutni. A najgorszy jest nasz pożegnalny wieczór w każdym z nas wtedy są smutne emocje. Nie jeden
z nas się popłaczę, a przeważnie z nas
osób niepełnosprawnych. To wtedy nasi wolontariusze
nas pocieszają, a mówią tak szybko
przeleci rok znowu będziemy razem.
`AD4 Najbardziej bałam się mycia
podopiecznych ,bo nigdy wcześniej tego
nie robiłam, obawiałam się też czy
podopieczny mnie zaakceptuje. Moja pomoc
mojemu podopiecznemu polega na byciu z nim, na dbaniu o jego higienę np. ;zmiana
pampersa, podanie leków karmienie itp. miałam
do czynienia z osobami niepełnosprawnymi.
Bo miałam praktyki w DPS.
Czego nie może zaakceptować ten
podopieczny tego wolontariusza gdy on okaże temu niepełnosprawnemu wiele serca i dobroci. A
może będzie pamiętać o tym wolontariuszu
i czekać na kolejne spotkanie i tęsknić
AD6 Najbardziej podoba mi się
atmosfera tu panująca pomocna życzliwa postawa ludzi i zgrany zespół
wolontariuszy.
Już wiele razy pisałem w swoich
pamiętnikach o tej atmosferze która mi się też bardzo podoba. Taka
przyjazna gdzie nikt nikogo nie wyróżnia, tu nie widać ktoś jest miej sprawny
a ktoś więcej jest sprawny bez różnicy
wszyscy jesteśmy tacy sami. Nawet jedliśmy wspólne posiłki, owszem wolontariusze mieli takie
miejsce gdzie mogli chwile odpocząć żeby zaczerpnąć trochę sił żeby za chwile
znowu z nami być. Taka jest Dąbrowicka atmosfera.
AD7 Nauczyłam się tu wielu rzeczy
min. Pokory cierpliwości, odrobiny wyrozumiałości, cieszę się, że tu
przyjechałam dziękuje Bogu za ludzi których tu poznałam za rzeczy których się tu
nauczyłam np. (zmienianie pampersów)
Ta wolontariuszka dziękuje Bogu za
ludzi tu poznanych, że tu czegoś się nauczyła a między innymi cierpliwości i
wyrozumiałości będzie jej to potrzebne w
życiu. A nawet dziękuje Bogu za to, że może komuś służyć. Taka jest właśnie Dąbrowicka
młodzież. Różni się od tej młodzieży co
jest w dzisiejszym świecie. Bo dzisiejsza młodzież jest taka, jak patrzę chce
dużo mieć, a mało robić. Co widzę w telewizji jaka młodzież jest zbuntowana. A
nawet przydarzy się mi czasami zobaczyć
na własne oczy i uszy jakie brzydkie słowa mówi ta młodzież. Gdzie tu w sercach
takiej młodzieży na szacunek do drugiego człowieka.
Andrzeju dziękuje Ci za zmotywowanie nas do pisania i zostawienia pamiątki
w takiej formie. Dziękuje wszystkim wolontariuszom za pomoc i wyrozumiałość w
szczególności Karolinie jednej i drugiej Dominice i ani i wielu innym
pozdrawiam i sciskam mocno wolontariuszka.
AD1 Drogi Andrzeju o Dąbrowicy
powiedzieli mi starsi koledzy którzy przyjeżdżali tu we wcześniejszych latach słyszałem
o Dąbrowicy w seminarium.
Ten diakon mówi, że słyszał od swoich
kolegów o Dąbrowicy którzy byli w poprzednich latach. Odkąd pamiętam wielu diakonów
tu poznałem fajnych i oni nas poznali. Może w seminarium diakoni sobie mówili,
że jest takie miejsce gdzie swoje kapłańskie
powołanie można jeszcze bardziej
pogłębić wśród osób niepełnosprawnych
AD2 Przyjechałem tu gdy każdy diakon
w ramach praktyk wakacyjnych ma obowiązek
odbyć praktyki. Posługując właśnie tu
wśród niepełnosprawnych.
Wielu diakonów o tych praktykach mi
pisało w tym pamiętniku. Tu nie chce powtarzać się w swoich przemyśleniach
odnośnie tego tematu.
AD4 Przyjeżdżając tu strasznie bałem
się tej praktyki gdyż nie mam doświadczenia
w zajmowania się osobami niepełnosprawnymi i nie bardzo wiedziałem jak się zachować.
Pobyt i praca tu to niesamowite doświadczenie jest to dla mnie wielką lekcją pokory
i odkrywania Boga w drugim człowieku mimo tego, że czasem odczuwam zniechęcenie : zmęczenie, to jednak czuję
radość kiedy mogę pomagać innym.
Co mnie zastanowiło w tej wypowiedzi tego
diakona, że on nie bardzo wiedział jak się ma zachować wobec nas. A może bał
się, że urazi swoim zachowaniem kogoś powie jakieś nie potrzebne słowo z tego zdawał sobie sprawę, ale sprawdził się w tej trudnej pracy. Dlaczego ludzie mają styczność z
osobami niepełnosprawnymi na co dzień a nie
umieją jak się zachować wobec tych ludzi to zastanawia mnie.
AD5 W Dąbrowicy zajmuje się pokojem w
którym mieszkają 4 osoby w tym trzy które poruszają się na wózkach. Prowadzę codzienny
różaniec oraz pomagam w różnych pracach
innym wolontariuszom.
AD 6 Przed przyjazdem tu , niegdyś
wcześniej nie miałem kontaktu z osobami niepełnosprawnymi. Najbardziej podoba
mi się tu widok podopiecznych, którzy są
zadowoleni tu i radość na ich twarzach kiedy się im pomaga.
Czemu nie mamy radować się gdy ktoś
dobrze traktuje nas z taką miłością, gdy jesteśmy komuś potrzebni takimi jak jesteśmy.
AD7 Nauczyłem się tu pokonywania
dystansu do innych ludzi, otwartość na drugiego
człowieka. Oraz tego, że w każdym człowieku mieszka Chrystus który do siebie zaprasza. Pobyt tutaj
to bezcenne doświadczenie, którego nie zapomnę do końca życia.
AD1 Przyjechałam tu ponieważ spędziłam tu najpiękniejsze chwile swojego
życia. Wracam tu po wspomnienia uważam też,
że niczym sobie nie zasłużyłam na to co mam, że wszystko, to dar od Boga którym
mam się dzielić.
Dąbrowica jest takim miejscem gdzie
ludzie powracają bardzo chętnie po
wspomnienia . Nie tylko niepełnosprawni,
ale także wolontariusze czy księża. Nie było dnia żeby ktoś nie był z odwiedzinami w Dąbrowicy.
AD3 Bywają trudne chwile, również emocjonalnie,
ale większość to radosne momenty są też chwile wzruszenia i śmiechu do łez
Mówi, że bywają trudne chwile.
Wolontariusze bardzo dobrze wiedzieli, przyjeżdżając tu do Dąbrowicy, że nie
będzie łatwo opiekować się takimi osobami. Ale od czego jest serce i chęci? Tym
sercem i tymi chęciami wolontariusze mogą zdziałać w Dąbrowicy najwięcej.
AD 5 Moim obowiązkiem w Dąbrowicy
jest zapewnianie moim podopiecznym wszystkiego co niezbędne aby mogli cieszyć
się rekolekcjami.
AD 7 To miejsce jest cudowne. To dzieło
Boga robimy tu rzeczy niezwykłe. Spacerujemy z tymi którzy nie potrafią
chodzić, rozmawiamy z tymi którzy nie potrafią mówić, a prawdziwej mądrości uczymy się od tych którzy w oczach świata
są po prostu głupi.
Cytat tej wypowiedzi jest przepiękny Oddaje, naszą rzeczywistość, tak to prawda,
że świat ludzi zdrowych nie rzadko
traktuje nas jako chorych umysłowo a to jest nie prawda. My tylko nie potrafimy
wypowiedzieć się to jest nasz największy problem niestety. Z tego wynika szereg nieporozumień i my się denerwujemy na
innych ludzi. Oby ludzie choć trochę poznali nasze serce to wtedy było by nam
łatwiej żyć w naszym społeczeństwie.
AD1 O Dąbrowicy
dowiedziałam się od Mirka który trzy lata temu zadzwonił do mnie i poprosił o
pomoc na wczasorekolekcjach zgodziłam się. Właściwie bez zastanowienia, bo jak mogłam odmówić skoro
ktoś mnie potrzebował od mojego pierwszego turnusu nie mogłam sobie wyobrazić kolejnych wakacji bez Dąbrowicy.
Każdy z nas który przyjeżdża do
Dąbrowicy, gdy spróbował choć raz być w tym miejscu, wie że będzie go ciągnęło
z powrotem nie zapomni nigdy taka jest
Dąbrowica.
AD2 To miejsce uczące pokory, ale
przede wszystkim szacunku i miłości do drugiego człowieka. Z Dąbrowicą wiąże
się też przełamywanie pewnych barier są to oczywiście bariery związane z cudzą nagością oraz wszystkim tym co wiąże się z
niepełnosprawnością
Wszyscy wolontariusze przeze mnie pytani
mówią o tym, że to miejsce jest uczące pokory do życia, i ci wolontariusze
mają te pokorę do nas osób niepełnosprawnych.
AD4 Częstym problemem który trzeba czasem rozwiązać jest
bariera komunikacyjna. W Dąbrowicy pierwszy raz miałam bliższy kontakt z osobami
niepełnosprawnymi
Ale ta bariera komunikacyjna była do rozwiązywania.
No może na początku rekolekcji dla wolontariuszy było trochę trudniej nas zrozumieć. A jeśli o
nas chodzi to po paru dniach zaczęliśmy lepiej się rozumieć.
AD 7 Dlatego jestem bardzo
szczęśliwa, że mogłam tu przyjechać i tak wiele się nauczyć i poznać tak
wspaniałych ludzi nie mogę sobie teraz wyobrazić jak wyglądałoby moje życie
gdybym nigdy tu nie przyjechała.
Także i ja nie mogę sobie wyobrazić
tego sierpnia bez mojej ukochanej Dąbrowicy na którą tak czekam i na spotkanie
z moimi przyjaciółmi z osobami niepełnosprawnymi jak także moimi drogimi wolontariuszami.
AD1 O Dąbrowicy dowiedziałam się od
koleżanki Emilki, która 4 lata temu powiedziała do mnie, pakuj
plecak i jedziemy na Dąbrowice.
Nie zastanawiając się powiedziałam ok nie
mając pojęcia z czym wiąże się wyjazd tutaj.
Ta wolontariuszka nie zastanawiała
się jak mówi co ją czeka jaka ciężka praca.
Może myślała, że to będzie dobra przygoda. Na
pewno, że jej koleżanka mówiła Emilka
o tym jacy ludzie przyjeżdżają tu do Dąbrowicy i ona miała świadomość, że trzeba
będzie zaopiekować się. Ale sprawdziła się
bardzo dobrze w tym opiekowaniu.
AD2 Początek turnusu był dla mnie
ciężki przez bariery wiążące się z nagością i bliskością na szczęcie byli tu ludzie których
zawsze mogłam poprosić o pomoc i na których mogłam liczyć w każdej sytuacji
Pomiędzy wolontariuszami było takie
zgranie każdy każdemu pomagał przy podopiecznymi jak było trzeba coś pomóc Przeważnie to wolontariuszki wołały
wolontariuszy żeby coś pomogli np. żeby
posadzić na wózek albo z wózka na łóżko przenieść. Nikt z wolontariuszy nie odmawiał pomocy chociaż każdy wolontariusz miał swojego podopiecznego
i musiał coś koło niego zrobić.
AD5 Co we mnie zmieniła Dąbrowica?
Mogę powiedzieć, że cały czas zmienia ponieważ. Tu każdego roku przez dwa tygodnie
przestawia mi się myślenie z „ja” na „ty”
cały rok jestem głównie zajęta samą
sobą. A w Dąbrowicy zapomina się o sobie aby być kimś
Dawać siebie dla innych, swoją miłość
oraz młodość, właśnie to dają nam
wolontariusze - jak chleb.
AD7 Dąbrowica nauczyła mnie cierpliwości
pokory i pokazała mi, że nie musi być coś idealne, żeby było piękne. Jestem pewna, że gdyby nie Dąbrowica moje życie wyglądałby
zupełnie inaczej
AD 1Przyjechałam tu ponieważ chcę
pomoc drugiemu człowiekowi to moje
życiowe powołanie jestem tu aby być z drugim człowiekiem i choć przez chwile
tego czasu go wspierać i pomagać mu .
To dobrze, że tak myśli ta wolontariuszka,
że najważniejszym jest człowiek dla
niej, żeby pomagać. Drugiemu człowiekowi zwłaszcza, że ten człowiek jest
niepełnosprawny i wymaga pomocy, a może bardziej takiego ludzkiego ciepła.
AD2 Emocjonalnie ten pobyt przeżywam
dobrze wzruszam się bardzo szybko ale
chce jak najlepiej wczuć się w sytuacje w której się znalazłam.
AD4 Najbardziej w Dąbrowicy, staram
się przyznać bałam się do zmiany
pampersów mycia ubierania jednak okazało się, że ten strach był tylko w mojej wyobrażania
Nic strasznego komuś zmienić pampers
lub kogoś ubrać, tylko trzeba nauczyć
się i zobaczyć jak się to robi. Wolontariusze zdawali sobie sprawę, że może
przy tym ubieraniu i zmienianiu pampersa
nie będzie ładnie pachnieć. A wolontariusze robili to z miłością
Zbliżam się już pomału do końca
opowieści o Dąbrowickich wolontariuszach. Te pytania na które odpowiadali moi
wolontariusze były prawdziwe i piękne. Jak przeżywali ten czas w Dąbrowicy
pracując jak oni mówią. To nie była ich praca ale to była ich modlitwa i
powołanie bez tego powołania nic nie
było by. Oni byli dla nas a my dla nich.
Takich ludzi potrzeba nam na co dzień o otwartych sercach.
A pod pytaniami były takie moje
przemyślenia i spostrzeżenia na dany temat.
Choć mi się nie
udało opisać wszystkiego tego co zamierzałem
trudno to wszystko spamiętać. Ale
starałem się jak najdokładniej opisać te prace wolontariuszy i bycie razem z
nami. Wielu z wolontariuszy jest w moim
sercu i w mojej pamięci. Już nie przyjeżdżają do Dąbrowicy żeby nam pomagać bo pozakładali własne rodziny i mają swoje
życie. Ale mam nadzieje pomimo swoich kłopotów nie zapomną o nas
niepełnosprawnych czego tych ludzi Dąbrowica nauczyła.
Ja chce teraz podziękować wszystkim
tym którzy pomogli mi napisać ten pamiętnik. Dziękuje wolontariuszom za ich
wypowiedzi za takie piękne ich opisywanie. Także dziękuje dla Sylwy za twoje poprawianie i za twój trud. Chce zakończyć wierszem
U każdego wolontariusza
Powinna być anielska dusza
Charakter szczególnie uczuciowy
Do pomocy zawsze gotowy
Rano, wieczór, we dnie w nocy
Zawsze skory do pomocy
Gdy nie może chory spać
Ty mu otuchę musisz dać
Pomagać w ciężkiej chorobie
By anioła widział w Tobie
Wzmacniać, gdy się źle czuje
Chociaż nadziei nie rokuje
Opiekować się nim czule
Gdy ma nieraz może bóle
Powinien być przebierany
Szczególnie, gdy ma rany
Gdy nie może z łóżka wstać
Trzeba mu swą pomoc dać
Gdy w jedzeniu ma kłopoty też
Trzeba potrzymać choremu talerz
Nakarmić jak niemowlaka
Wolontariusza rola taka
Umyć, przebrać lub ogolić
I na wiele mu pozwolić
Trzeba być wyrozumiałym
Przy człowieku już zgorzkniałym
Życiem swym do mety dobiegającym
Opieki zawsze potrzebującym
Jak u dziecka niemowlaka
Wolontariusz rola taka
Zmieniać pampersy co dnia
Taką powinność przecież ma
Narzekań chorych wysłuchiwać
Z uśmiechem zawsze obsługiwać
Spełniać każdą wolę chorego
Wolontariusz jest od tego
Aby nie czuł się opuszczony
W swoim życiu zagubiony
A gdy stanie się maniakiem
Lub na starość też dziwakiem
Trzeba być twardym jak skała
By to każda osoba wiedziała
Że nie może się załamać
Gdy chce uczciwie pomagać
Rękę podać przyjacielsko
Chociaż czasem jest zbyt ciężko
Gdy Cię będzie sto razy prosić
O to samo, Ty masz znosić
Chory może, nie pamięta tego
Tak jest często przecież u chorego
Gdy do Ciebie często woła
Miewaj cierpliwość anioła
Niech anioła
widzi w Tobie
Niech anioła ma przy sobie