czwartek, 21 lipca 2016



Powracam do zwierzeń moich wolontariuszy
Ad 1 O Dąbrowicy wiem od jednej z wolontariuszek namówiła mnie bardzo łatwo.
Ad 2 Dąbrowica to wyjątkowe miejsce do którego przyjeżdżają cudowni ludzie. Zarówno podopieczni jak i wolontariusze.
Ad 3. Energia i pozytywne nastawienie wszystkich z Dąbrowicy jest bardzo budujące. Ludzie  są serdeczni głęboko wierzący, pomagają sobie nawzajem.  Odpowiada jedna  z wolontariuszek na moje
pytanie.
Tu mi nasuwa się taka myśl, tak to prawda, że energia tej młodzieży pracującej  w Dąbrowicy jest bardzo budująca  dla niepełnosprawnego człowieka i pozwala wierzyć w lepszy świat. A co do pomagania  te wolontariusze z miłą chęcią to robili.  Czy trzeba było pójść z kimś  na spacer lub potowarzyszyć komuś, gdy ktoś o to poprosił każdego z wolontariuszy. A przecież każdy wolontariusz  miał swojego  podopiecznego i musiał zająć  się nim. Ale każdy wolontariusz  każdemu  podopiecznemu z chęcią pomagał i to było piękne.   
Uśmiechnięte twarze podopiecznych które widzę każdego wieczoru  są największą  nagrodą dla mnie, jako wolontariusza Dąbrowica to piękny  dar wyjątkowy. Czas dla ludzi z niepełnosprawnością. Którzy mogą w ciągu tych kilkunastu dni oderwać się od codzienności i  monotonii.  
Na pewno my możemy oderwać się od naszej rzeczywistości i być Kochanymi ludźmi. Jak mówi jedna z uczestniczek tu da się odczuć takie ciepło i troskę, że się jest kochanym i komuś potrzebnym.
Ad5 Rolą wolontariusza jest aktywne uczestnictwo z podopiecznymi pomoc w pokonywaniu barier codzienne czynności poranne i wieczorne. Bycie z każdym poświęcanie  uwagi i czasu drugiemu człowiekowi.
Na co dzień to poświęcanie czasu drugiemu człowiekowi jest trudne. Bo dzisiejszy świat zapędzony  i każda  z osób zdrowych ma swoje sprawy i niema czasu wysłuchać tego człowieka niepełnosprawnego. Tylko w Dąbrowicy zatrzymuje się  ten czas wszyscy dla wszystkich mają czas żeby porozmawiać i być ze sobą.  
Każdy z podopiecznych potrzebuje wsparcia, w różnym stopniu, wszyscy są wyjątkowi, każdy z nich jest inny. Uważam, że nie można traktować ich jako grupa chorych którzy potrzebują  opieki. Należy traktować ich indywidualnie, każdego z osobna.  
Tak my potrzebujemy wsparcia, od innych osób gdy nam jest smutno i źle to wtedy najbardziej  trzeba żeby ktoś zapytał nas co Ci się stało. Dlaczego jesteś taki smutny czy powiesz mi ja Cię wysłucham to właśnie jest wsparcie i takie ludzkie.  Ale codzienny ten świat traktuje nas czasami jako grupę niepełnosprawnych wymagających opieki. Nie jeden z nas chciałby gdzieś pracować i być potrzebny.
Ad7 Nauczyłam się tutaj doceniać to co dostałam od życia.
Każdy człowiek nie nauczy się doceniać  tego co ma w życiu dopóki  nie doświadczy jakiegoś nieszczęścia lub nie  zobaczy tego  nieszczęścia u kogoś innego. Wtedy dopiero człowiek będzie doceniał co ma od życia. Tu właśnie Dąbrowica jest dobrą szkołą tutaj można zobaczyć czym jest ludzkie nieszczęście i niepełnosprawność. Wspomniałem, że w Dąbrowicy jest dobra szkoła takiej ludzkiej życzliwości, żeby przyjechali Ci. Ludzie co pracują w tych placówkach opiekuńczych, żeby zobaczyli co nam. Dają Ci  wolontariusze  ile ciepła i miłości jak się  oni poświęcają kosztem swojego zmęczenia
 Ad6 Najtrudniejsza  jest dla mnie komunikacja z osobami, które nie potrafią nie mogą ukazywać swoich potrzeb. Miałam kontakt z osobami chorymi wiele razy praktycznie mam go na co dzień wiąże  swoją przyszłość z pracą z osobami niepełnosprawnymi chce to robić.
Dobrze, że w naszym społeczeństwie  znajdowują  się jeszcze tacy ludzie, którzy  chcą pracować z niepełnosprawnymi ludźmi. Oby ta Dąbrowica przyczyniła  się tym ludziom, żeby byli dobrymi  pracownikami gdy będą pracować gdzieś w jakimś  ośrodku opiekuńczym. Oby nie zapomnieli czego się nauczyli tam serca i miłości.
Ad1 O Dąbrowicy dowiedziałam się od mojego brata Mirka przyjechałam  do Dąbrowicy ponieważ z opowieści. Mojego brata, wynikało, że jest fajnie  i byłam ciekawa  jak tu jest. Po pierwszym turnusie zakochałam się  w tym miejscu.
Brat Mirek tej wolontariuszki był klerykiem i odbywał  swoje praktyki tu w Dąbrowicy. Na pewno swojej  siostrze o tym miejscu opowiedział, że przyjeżdżają tu niesamowici  ludzie  i jest niesamowita atmosfera życzliwości i  miłości. Podobnie i ja dowiedziałem się o tym miejscu, że są te wczasorekolekcje dla osób niepełnosprawnych. Więc pojechałem razem z Bożenką Siłakiewicz. Z opowieści  słyszałem, że jest fajnie, że jest tam też coś dla mnie także  ja chciałem zobaczyć jak tam jest. Także ja Po pierwszym turnusie bardzo zakochałem się w tym miejscu tak jak ta wolontariuszka. Już odbiegłem od tematu moich wolontariuszy ich opisywania.   
AD 2 Pobyt w Dąbrowicy zmienia moje życie, nastawienie do świata. Każdy przyjazd tu pomaga mi zlikwidować moje głupie kompleksy  
AD 4 Najbardziej  wystraszyłam się mycia i nagości  drugiej osoby.
Bo wtedy myła pierwszy raz i widziała nagość drugiej osoby i się bała myć że za mocno coś zrobi. Każdy człowiek a przeważnie niepełnosprawny chciałby aby to robione było z  delikatnością i miłością. Może  myślała, że sobie nie poradzi w tym myciu. Po całym dniu takiego modlenia i bawienia się razem z nami wolontariusze musieli  nas umyć. W każdym pokoju była łazienka i prysznic. Osoba  która była na wózku nie mogła myć się pod prysznicem tylko w wannie. A, ta łazienka z wanną była na korytarzu taka ogólna jak się ktoś  mył wtedy trzeba było czekać aż kogoś wolontariusze umyją i wtedy była taka kolejka do mycia.  w każdy wieczór i położyć spać. Każdego wieczoru wolontariusze mieli  jeszcze dużo pracy. 
AD5 Moimi obowiązkami  jest  opieka nad podopiecznymi i towarzyszenie aby umilić im czas. Nie  miałam  jeszcze kontaktu  z osobami niepełnosprawnymi aż do Dąbrowicy. 
Kto chce mieć ten kontakt to zawsze znajdzie, pomimo jakichś tam trudności. Nie powiem, że jest łatwo mieć ten kontakt z takimi osobami, ale to trzeba mieć chęci i podejście do takiego człowieka, a przede wszystkim dużo trzeba cierpliwości.
AD6 Najbardziej w Dąbrowicy podoba mi się radość drugiej osoby i, że każdy każdego wspiera  
Czemu mamy nie wspierać się  gdy jesteśmy jedną wspólną Dąbrowicką rodziną wolontariuszy i osób niepełnosprawnych. Ktoś powiedział mi już nie pamiętam kto, że jest nie ładne takie słowo jak wolontariusz. To wtedy jest taki dystans między nami osobą która się opiekuje nad podopiecznym. W Dąbrowicy używa się czasami takiego  słowa jak wolontariusz  a także podopieczny, a najczęściej mówimy sobie po imieniu.
AD7 Nauczyłam się tu zrozumienia i cierpliwości, że słowo kocham nie jest tylko do chłopaka i dziewczyny. Ale można do każdego powiedzieć i że nie jestem  głupia jak kiedyś myślałam. Oraz  patrzeniu serduchem do wszystkiego i na każdego.
Tak można powiedzieć to słowo kocham nie wyłącznie do chłopaka albo dziewczyny. Ale do każdego człowieka na którym nam zależy. Może on właśnie czeka na to słowo. Tu chciałbym   odwołać się do mojego drugiego pamiętnika gdzie napisałem. O tych  uczuciach, co my wyrażamy  do siebie co nas nic nie kosztują, ale są bezcenne dla drugiego  człowieka.
AD1 O Dąbrowicy wiedziałam od dawna, że są takie wczasorekolekcje. Tylko nie wiedziałam, że można było na nie pojechać.: a w 2005 roku mój brat wziął udział w tych rekolekcjach. A później ksiądz Boguś szukał wolontariuszy wiec  się zgłosiłam  i tak już było, co roku.
To właśnie Ksiądz Boguś jest głównym organizatorem tych rekolekcji. Bez niego niczego by nie było, to  Boguś załatwiał tych wolontariuszy i stara się jakby tu namówić młodych ludzi, żeby przejechali do Dąbrowicy aby poświęcili swój czas  i młodość nam. 
AD2 Jest ciężka  praca ale dla mnie odpoczynek.   
AD3 Jeśli chodzi o emocje to przeżywam to w radości. Dąbrowica daje mi radość i  pokój dodaje sił.
AD4 No, co roku się boje, że nie dam rady … że już  nie mam siły dźwigać, siedzieć  po nocy. Ale, co roku zaczynam od nowa… nie wiem skąd mam siłę  ale ja ją mam. 
Siostro Beatko skąd bierzesz tyle siły przez tyle lat przyjeżdżając  tu do Dąbrowicy  posługiwać dla nas osób niepełnosprawnych. Ja jestem taki mały, żeby mówić o Bogu, ale tak sobie  myślę chyba. Pomagasz dla samego Jezusa Chrystusa   ukrzyżowanego który żyje w nas  niepełnosprawnych to on daje Ci tyle siły.
AD5 Jestem wolontariuszka wszystko mi się podoba a nauczyłam się podchodzić  do ludzi akceptować inność  drugiego człowieka i współpracować z innymi, chodzi o wolontariuszy. 
AD1 O Dąbrowicy dowiedziałam się od wolontariuszki  Agaty Wasilewicz  kiedy opowiadała  o tym na moich rekolekcjach. Po roku razem z Hektorem zdecydowaliśmy się na przyjazd tutaj.
Odpowiada na moje pytanie kolejna z wolontariuszek. Na niektóre   moje pytania wiele osób odpowiada  podobnie. .
AD2 Jest ciężko ale wiem, że jesteśmy tu potrzebni i  mogę pomóc.
Ci młodzi  ludzie mają świadomość, że nie będzie lekko,  ale idą  żeby pomagać osobom  niepełnosprawnym, bo czują  taką potrzebę. 
AD3  Są tu wspaniali ludzie i to mnie tu trzyma. To wyczerpująca praca ale dzięki bożej  pomocy  sobie radze. Gdyby nie Pan Bóg nie było by mnie tutaj.  
AD4 Najbardziej bałem się mycia, ale okazało się, że to  nic strasznego i że można spokojnie pogadać. Teraz nie jestem na stałe, ale jest to całodobowa opieka i poświęcenie czasu, to świetna robota..
To jest wielkie poświęcenie od wolontariuszy, były też takie sytuacje, że wolontariusze przyjeżdżali z Lublina i okolic (czasem kilkadziesiąt kilometrów), wieczorem do Dąbrowicy, by pomóc nas umyć. To byli wolontariusze z wcześniejszych turnusów` lub Ci, którzy na co dzień pracowali.
AD7 Moja młodsza siostra choruje na mózgowe porażenie dziecięce. W Dąbrowicy najbardziej podoba mi się to, że jest tu blisko Bóg i fajne dziewczyny. Nauczyłem się tu tego, że każdy człowiek się liczy 
AD1 Wczasorekolekcje w Dąbrowicy to praktyki które są obowiązkowe dla każdego diakona. Dlatego właśnie się tutaj znalazłem.  
Diakon Radek i diakom Marek byli moimi opiekunami w tym roku. Można było porozmawiać na różne  tematy, a przeważnie duchowe. A najbardziej mnie interesowało dlaczego Bóg dał taki dla mnie krzyż i wybrał właśnie mnie? A Radek na to;  „nie umiem odpowiedzieć Ci na to”.   
 AD2 Na początku  byłem do wszystkiego nastawiony sceptycznie, ale okazało się, że moje obawy  są bezpodstawne.   
AD3 Osoby niepełnosprawne z którymi wcześniej raczej nie miałem kontaktu okazały się być niesamowicie wrażliwymi, miłymi i  kochającymi osobami. Bałem się, że nie poradzę sobie w zajmowaniu się i kontaktowaniu się z niepełnosprawnymi. Okazało się, że kontaktuje się z nimi bardzo dobrze i każda chwila spędzona z nimi daje mi dziś duchowej siły. 
Czemu nie mogą się z nami kontaktować ? Przecież jesteśmy takimi samymi ludźmi jak każdy  człowiek. Może są pewne trudności i ograniczenia w tych kontaktach. Ale zawsze można znaleźć nić jakiegoś porozumienia. Może to prawda w innych środowiskach ten kontakt jest utrudniony na co dzień. Nie jak w Dąbrowicy bo W Dąbrowicy wolontariusze są z nami i bardzo chcą się z nami dogadać. I to im się udaje. Gdyby choć trochę ludzie których spotykamy na co dzień byli tacy jak wolontariusze w Dąbrowicy. Wtedy nasze  życie byłoby dużo łatwiejsze.
AD5 Bardzo podoba mi się, jak razem spędzamy czas, rozmawiamy, wygłupiamy się. Ten czas daje mi bardzo dużo i niesamowicie  cieszę się, że tu jestem i dziękuje Bogu, że mnie tutaj przysłał.  
Wiara tych wolontariuszy jest bardzo duża, oni dziękują Bogu za to, że tu są. Może to im jest potrzebne aby pomagać temu słabemu człowiekowi żeby pochylać się nad ludzkim cierpieniem. Może oni  modlą się przez pomaganie i bycie razem z nami. A nawet  powygłupiać się nic nie szkodzi żeby dać temu niepełnosprawnemu człowiekowi choć chwile radości. Może oni nie wiedzą, że w ten sposób  właśnie oni modlą  się.  
Na początku  moi wolontariusze odpowiadali zawsze tak samo na moje pytania.
AD1 O Dąbrowicy dowiedziałem  się od kolegów z seminarium byli tutaj i opowiadali  swoje przeżycia.
AD2 Na Dąbrowicę przyjechałem z obowiązku, ponieważ  każdy diakon musi odbyć taką praktykę przyjeżdżając tutaj. Bałem się opieki i relacji z osobami niepełnosprawnymi.
Wielu wolontariuszy mówi o tym, że obawiało  się tych relacji jakie będą z nami, mówiły te osoby które były pierwszy raz na Dąbrowicy.  I nic w tym dziwnego. Kto  nie miał styczności z niepełnosprawnym człowiekiem, to na początku  będzie mu zawsze trudno. 
AD4 Ponieważ wtedy nie miałem z nimi  doznania. Jednak po pierwszym szoku po przyjeździe okazało się, że nie jest źle z każdym dniem, co raz bardziej mi się tu podoba i coraz  bardziej otwieram się na innych.
Mówi, że miał pierwszy szok jak widział tyle osób niepełnosprawnych i  nic dziwnego jak nie widział człowieka na wózku, a jeszcze będzie trzeba takiego człowieka nakarmić to był na pewno zszokowany. Jak zobaczył, że my jesteśmy takimi samymi ludźmi jak każdy tylko mamy pokurczone, ciało. Ale czujemy jak każdy człowiek to wtedy przestał nas się bać,  
AD5 Na Dąbrowicy odpowiadam za modlitwę o godz. 15 czyli koronki do bożego miłosierdzia. 
AD7 Najbardziej na Dąbrowicy podoba mi się klimat szczerości bo każdy z uczestników jest prawdziwy i bardzo uczciwy. Na koniec chciałbym podziękować  panu bogu za łaskę bycia tutaj. 
AD1 Jestem ministrantem u księdza Bogusia i o rekolekcjach dowiedziałem się od niego, a także od kolegów ministrantów którzy tu byli w poprzednich  latach. Całe wakacje są do odpoczywania więc pomyślałem, że dobrze by było choć trochę czasu spędzić robiąc coś wartościowego. A przecież  Dąbrowica to do tego idealne miejsce jest. Do ponad  roku planowałem przyjazd, ale. Poprzednie wakacje spędziłem  najpierw w szpitalu. A potem nie mogłem za bardzo wysilać się.
Tak wakacje są do odpoczywania jak mówi można robić coś wartościowego można gdzieś zarabiać. Jak młodzi ludzie to robią w wakacje, i mieć kasę dla siebie. Można tą kasę przeznaczyć na dziewczyny lub jeszcze na coś innego można to wszystko robić. Ale Piotrek wolontariusz chyba tak nie chce. Dla niego chyba jest najważniejsze żeby pomagać tym najsłabszym.    
AD4 Nie miałem wcześniej za bardzo kontaktu z niepełnosprawnymi i na początku chyba będzie trudno
Początki są zawsze trudne.
AD5 Najbardziej  się bałem jak ja sobie poradzę  pomagając podopiecznym praktycznie we wszystkim.
AD6 Moimi obowiązkami tutaj jest pomoc podopiecznym w przebieraniu myciu załatwianiu potrzeb fizjologicznych.
 AD7 Najbardziej mi się tutaj podobają uśmiechy wszystkich wspólna modlitwa i wszystkie zabawy. Uczę się  tutaj  szacunku do innych, pracowitości uśmiechu. Naprawdę bardzo mi się tutaj podoba  
Mówi, że uczy się tu pracowitości i dobrze ten młody człowiek będzie szanował kiedyś własną prace. Powiem więcej niech zobaczy jakie jest ludzkie  życie  nie zawsze usłane różami. Gdy tak patrzyłem na tych wolontariuszy  to zastanawiałem się skąd mają oni tyle siły po całym dniu  opiekowania się nad nami. Aby popołudniami i wieczorami pobawić się jeszcze. z nami Kiedyś takiego popołudnia wolontariuszka Sandra. Przyjechała  ze swoją grupą  w której tańczy zumbę i dała pokaz tego tańca. Aż wolontariusze próbowali tańczyć. Dla wolontariuszy to było nie łatwe nogi plątały  się im. Bardzo  natrudzili się żeby dobrze zatańczyć.  Ale przy tym dużo było śmiechu i dobrej zabawy. Gdzieś w innym miejscu  nie chciano  by tak  bawić się jak w Dąbrowicy, bo ci wolontariusze są tyko dla nas a my dla nich. 
AD1 O tym miejscu  dowiedziałam się od księdza Bogusława , który zawsze zachęcał do przyjazdu  tu.
AD2 Chciałam spróbować i przekonać się  dlaczego ludzie wyjeżdżają stąd zadowoleni, a przede  wszystkim dlaczego tu wracają. Człowiek wraca przeważnie  w miejsca które są dla niego ważne, gdzie czuje się dobrze i, że może spotkać coś dobrego.  Pierwszy raz byłam tu dwa lata temu na części turnusu i już wtedy wiedziałam, że tu wrócę .
Dlaczego Dąbrowica tak zbliża ludzi? Nie wiem sam, ale wiem na pewno tu nie ma żadnych  podziałów między ludźmi sprawnymi a niesprawnymi może tak chętnie tu wracają.
AD3 Dąbrowica to wspaniałe magiczne miejsce gdzie czas się zatrzymuje.
AD4 Można tu spotkać wspaniałych ludzi, zarówno podopiecznych jak i wolontariuszy. Dąbrowica to dla mnie czas odpoczynku od codzienności i najlepsza nauka życia.
Tak zgadza się jest to dobra nauka życia dla młodego człowieka. Tam uczą się  pokory i szacunku  dla ludzkiego cierpienia i życzliwości. Człowiek życzliwy dla innych  może zrobić  więcej jak nasi  wolontariusze.
AD Najbardziej bałam się  tego, że nie uda mi się  wytrzymać do końca, że względu na zmęczenie. 
Każdy wolontariusz był z nami od świtu do nocy, w każdej sytuacji, na dobre i na złe. Na pewno odczuwali zmęczenie ale siłę i moc czerpali od Boga, który zawsze był w ich cudownych sercach. Czasami było widać, że wolontariusze już są bardzo zmęczeni a przede wszystkim pod koniec turnusu.   
AD5 Moim obowiązkiem jest opieka nad osobami niepełnosprawnymi pomoc w ubieraniu, myciu i jedzeniu. Dąbrowica uczy pokory wdzięczności i otwartości na drugiego człowieka.
 Tu mówi się że Dąbrowica uczy jakiejś lekcji życia, co my dajemy tym wolontariuszom. Chce przytoczyć takie podziękowanie jakie dostałem nie dawno  od mego opiekuna i przyjaciela Krystiana który się mną opiekował na pierwszej  mojej Dąbrowicy. On nie zapomniał jaką dostał lekcje życia. 
Tak napisał mi, chce Ci powiedzieć że wtedy kiedy poznałem ciebie w Dąbrowicy byłem bardzo poruszony tobą jak sobie radzisz i chciałem ci  w miarę moich możliwości pomóc. Bardzo mi podobało się to jak  w sobie znajdujesz  tyle siły mimo trudności które ciebie spotykają. Chciałbym mieć w sobie tyle siły i determinacji co ty. Tak sobie wtedy myślałem Głęboko czuje że to że mogłem poznać Ciebie było bardzo ważne dla mnie. Dałeś mi przez te dwa tygodnie jakąś lekcje czy tego chciałeś czy nie.... czegoś się  dzięki tobie nauczyłem.  Dziękuję ci za to że mogłem wtedy z tobą być przez ten czas.
Tu chciałbym napisać parę moich przemyśleń do tego podziękowania. Tak zgadza się, że był poruszony jak sobie radze. Bo jeszcze nie widział  takiego niepełnosprawnego żeby był taki  samodzielny bo życie mnie nauczyło tej samodzielności. Krystian mówi, że dałem mu jakąś lekcje życia, przez moją niesprawność czy tego chciałem czy nie. Cieszy mnie to, że ludzie patrząc nie z litością  na mnie czegoś się jeszcze  uczą. Dobrze, że jeszcze  są tacy ludzie o dobrym sercu , co za wzór stawiają sobie nas  niepełnosprawnych.
AD1 Drogi Andrzeju  o Dąbrowicy dowiedziałem się od moich kolegów którzy byli w latach poprzednich.
Starsi wolontariusze  przekazywali nowym wolontariuszom, że jest takie miejsce jak Dąbrowica gdzie można nauczyć się miłości takiej prawdziwej do drugiego człowieka. Gdzie można zobaczyć jak ludzie ludziom chętnie  pomagają nie pytając , co za to będę miał tylko za dziękuje.   
AD2 Przyjechałem do Dąbrowicy ponieważ każdy z diakonów ma obowiązek odbycia praktyk związanych z pracą z niepełnosprawnymi osobami  
AD3 Pobyt na turnusie w Dąbrowicy przeżywam dobrze, jest to czas uczenia się  przez mnie pokory. Tej pokory uczą mnie podopieczni.
Każdy z wolontariuszy pytanych przez mnie, mówi, że czegoś  tu się nauczył. Ten poznał u nas coś pięknego i wartościowego. A drugi nauczył się od nas pokory do losu jaki może spotkać nas wszystkich. A między innymi może spotkać choroba i niesprawność jak każdego człowieka. To właśnie wolontariusze może myśleli gdy tak patrząc  na nas niepełnosprawnych, co mają od życia jakie dobro  jaki skarb w postaci własnego zdrowia i to, że mogą pomagać innym- to właśnie  jest pokora.
AD4 Najbardziej bałem się tego, że będę musiał myć drugiego człowieka, ponieważ  nigdy wcześniej tego  nie robiłem. Lęki już odeszły w zapomnienie  
 AD5 Moim obowiązkiem jest opieka nad dwoma podopiecznymi. W gimnazjum miałem kontakt  z osobami niepełnosprawnymi w fundacji „Beniamin”, gdzie pomagałem jako wolontariusz.
On miał już doświadczenie jak być wolontariuszem i pomagać jemu było łatwiej on już wiedział co robi  opiekun.  
AD6 Najbardziej podoba mi się uśmiech podopiecznych kiedy najmniejsze gesty rzeczy sprawiają wielką radość.
Na pewno  sprawiają  nam wielką radość  ci wolontariusze , bo oni mają tako miłość do nas 
AD7 W Dąbrowicy nauczyłem się innego postrzegania osób niepełnosprawnych.
Cieszy mnie to, że ten młody człowiek nauczył się jak ma postrzegać osoby niepełnosprawne  i jak ich traktować. Zwyczajnie po prostu jak każdego normalnego człowieka.
AD1 O tym miejscu dowiedziałam się od wolontariuszki, która przyjeżdżała tu już  kilka lat  
Niektóre z wolontariuszek  przyjeżdżają już tutaj co roku aby pomagać nam. Jak  Sandra i jak Ewelina Kozioł. Nie zapomnę także o wielu tych wolontariuszkach i wolontariuszach których nie sposób tu wymienić. Którzy są w moim sercu i pamięci. To od nich właśnie  dowiadywali się ci nowi wolontariusze, że jest takie miejsce, że można tu  przyjechać i pomóc innym.
AD2 Przyjechałam tu aby móc oderwać się od swojego życia. Nabrać dystansu i pomóc osobom którzy potrzebują po prostu obecności drugiego człowieka praca jest ciężka. Ale jednocześnie daje mi sile fizyczną, ale przede   wszystkim  psychiczną i wiele radości z tego iż nie radzę sobie. Czasami to zawsze jest ktoś kto mi pomoże.  
Ta wolontariuszka  chciała nabrać dystansu do swojego życia, może ma jakieś kłopoty i nie radzi sobie w życiu. Może potrzebowała tego, aby przyjechać  tu do Dąbrowicy żeby spojrzeć z perspektywy na swoje życie. Może chciała zobaczyć z jakimi problemami borykają się osoby niepełnosprawne, porównać te problemy z jej własnymi... Każdy z nas ludzi uważa , że to mój  problem jest największy, że to ja muszę być w centrum uwagi. Tak naprawdę Dąbrowica  pokazuje, że nie liczę się ja, ale drugi człowiek. Niektórzy z nas może nie radzą sobie z własnymi problemami, a niektórzy może potrzebują spojrzeć z innej perspektywy na swój problem.  
AD5 Mimo, że nie jestem tu po raz pierwszy bałam się mogę kogoś urazić poprzez  słowa jak i czyny.
Wolontariuszka miała świadomość, że może kogoś urazić swoimi nie przemyślanymi słowami. Wtedy już ta relacja nie będzie taka  sama, co była  kiedyś pomiędzy nimi. A, co do nas  sytuacja jest inna dużo bardziej trzeba  uważać, na to co się do nas  mówi, żeby nie powiedzieć  jakieś nie potrzebne słowo które może zaboli. Bo my jesteśmy wrażliwymi osobami. Ta wolontariuszka nie potrzebnie się bała.  Bo tu w Dąbrowicy nie ma takich sytuacji żeby ktoś na kogoś powiedział coś przykrego ja osobiście nie zauważyłem takiego zdarzenia. Może były jakieś tam nieporozumienia, każdy z nas miał własne zdanie na jakiś tam temat ale wszystko zaraz staraliśmy się  sobie .wyjaśnić  
 AD5 Moim obowiązkiem jest opieka całodobowa  karmienie pilnowanie  aby  wzięły leki, itd bycie dla nich chociaż nigdy niemiałam styczności  z osobami niepełnosprawnymi poza Dąbrowicą
Ja chciałbym trochę zastanowić się dlaczego ludzie nie mają takiej styczności z nami osobami niepełnosprawnymi jak w Dąbrowicy na co dzień. Czy w naszym społeczeństwie nie jest tak, że człowiek niepełnosprawny traktowany jest  gorzej … ale warto zadać sobie to pytanie i odpowiedzieć na to. …Dlaczego tak właściwie  jest? Może dlatego, że człowiek niepełnosprawny jest słabszy. A może po prostu dlatego, że przez swoją niepełnosprawność nie możemy  znaleźć pracy, i musimy siedzieć w domu niema możliwości na kontakty z innymi.  
AD6 Podoba mi się to iż jest tu tylu wspaniałych ludzi to, że nie jest sam dla siebie wsparcie płynie  nie tylko od wolontariuszy ale także od podopiecznych.  
Taka jest Dąbrowica, że tu wspierają się wszyscy jak wolontariusze tak podopieczni w radości tak jak w smutku. Kiedyś ja sam doświadczyłem takiego wsparcia właśnie tu w Dąbrowicy. Kiedy miałem wielki smutek to dostałem wsparcie od wolontariuszów i jak od niepełnosprawnych tego czasu  nie zapomnę nigdy. Nie tylko wtedy  jak jestem w Dąbrowicy. A nawet teraz pisząc przez  Internet dostaje słowa pocieszenia od wolontariuszy gdy jest mi smutno i źle. Jedna z wolontariuszek tak mi napisała te piękne słowa cytuje … Pamiętaj Andrzejku, że nie jesteś  sam! Jesteśmy blisko ciebie swoimi myślami i modlitwą. Bądź silny bo  my też potrzebujemy ciebie  twoich dobrych myśli i modlitwy. Pamiętaj, że jesteś dla nas bardzo ważny czy nie to są słowa otuchy.
AD7 Nie po trafie napisać czego się nauczyłam bo to wiązało by się z  moim egoizmem cały czas uczę się cierpliwości, umiejętności odczytywania sygnałów spokoju i cieszenia się z małych rzeczy które są widoczne dla oczu i serca.
Wiele razy wspomniałem w tym pamiętniku, że jest dobra tu nauka dla młodych  ludzi. Może nie potrafi powiedzieć o swoich problemach, a może po prostu chce być tu i uczyć się od nas niepełnosprawnych jak ma pokonać własne problemy. Wielu z wolontariuszów mówi to, że jadą tu do Dąbrowicy żeby dawać najwięcej z siebie dobroci nam, ale i tak oni zawsze od nas więcej otrzymują w sensie  duchowym. Bo cóż możemy dać  tym wolontariuszom  chyba tylko swoją niesprawność i przyjaźń.
 AD1 O Dąbrowicy  dowiedziałam się od księdza Bogusława który co roku przyjeżdża do mojej szkoły i zaprasza na wczasorekolekcje. Tym razem  i ja uległam jego namowom. Stwierdziłam może być to dobre doświadczenie do mojej przyszłej pracy.
 Do jakiej szkoły przyjeżdża Ksiądz Boguś tego ja nie wiem. Ale domyślać się mogę że  ta szkoła  kształci w kierunku powiązanym z taką pracą która  ma  styczność  z ludźmi chorymi i niepełnosprawnymi. Ta wolontariuszka myśli żeby pracować w tym kierunku i ta Dąbrowica jest dobrym doświadczeniem dla niej  jak mówi. Bez takiego doświadczenia nie można  pracować w takich ośrodkach, a nawet nie powinna. Bo nie będzie wiedziała jak ma podejść do takiego człowieka. Jak pisałem w jednym z  moich. pamiętników  w takim.  Ośrodku opiekuńczym taki pracownik czy tam opiekun musi być cierpliwy  do takiej pracy i jeszcze mieć trochę wiedzy psychologicznej.
AD2 Lubię wyzwania, a myślę, że przyjazd tu było jednym z nich owszem nie jest  lekko ale za to ciekawie cieszę się, że tu jestem. Mogłam poznać wspaniałych ludzi.   
Każdy wolontariusz musi sprawdzić się w trudnej  pracy, jakim jest opiekowanie się niepełnosprawną osobą. Niewielu zdaje sobie sprawę  ile trzeba dać z siebie trudu i cierpliwości. Gdyby były tylko osoby z niesprawnością fizyczną z tymi byłoby pół  kłopotu można normalnie pogadać na różne tematy. Ale są też takie osoby z zaburzeniami psychicznymi z nimi  też trzeba znaleźć wspólny język niekiedy na migi. To trzeba takim osobom poświęcić więcej czasu i cierpliwości żeby zrozumieć, co oni nam przekazać chcą. Nie tylko chodzi o takie osoby, ale są również osoby nie mówiące lecz wszystko rozumieją i wolontariusze świetnie sprawdzali się w tej sytuacji.
AD3 Emocjonalnie już podczas rekolekcji gdy się okazało, że jedna z moich podopiecznych wcześniej  wróci do dps zrobiło mi się bardzo przykro przywiązałam się do niej wiem na pewno, że we wtorek się popłaczę. Gdy przyjdzie mi się z wami rozstać w związku z tym, że jestem bardzo emocjonalna. Ciężko zniosę   rozstanie w  ten wtorek.
Ciężkie są nasze rozstania w Dąbrowicy już na parę dni przed  końcem naszych rekolekcji jesteśmy smutni myślimy o nie długim rozstaniu. Ten czas chcemy spędzić  jak najwięcej z naszymi kochanymi wolontariuszami i przytulamy się do siebie i oni nas przytulają i także są  smutni. A najgorszy jest nasz  pożegnalny wieczór  w każdym z nas wtedy są smutne emocje. Nie jeden z nas  się popłaczę, a przeważnie z nas osób niepełnosprawnych. To wtedy nasi  wolontariusze nas pocieszają, a mówią tak  szybko przeleci rok znowu będziemy razem.  
`AD4 Najbardziej bałam się mycia podopiecznych ,bo nigdy wcześniej  tego nie robiłam, obawiałam się też  czy podopieczny mnie  zaakceptuje. Moja pomoc mojemu podopiecznemu polega na byciu z nim, na dbaniu o jego higienę np. ;zmiana pampersa, podanie leków karmienie itp.  miałam  do czynienia z osobami niepełnosprawnymi. Bo miałam praktyki w DPS.  
Czego nie może zaakceptować ten podopieczny tego wolontariusza gdy on okaże temu  niepełnosprawnemu wiele serca i dobroci. A może będzie  pamiętać o tym wolontariuszu i czekać na kolejne spotkanie i tęsknić
AD6 Najbardziej podoba mi się atmosfera tu panująca pomocna życzliwa postawa ludzi i zgrany zespół wolontariuszy.
Już wiele razy pisałem w swoich pamiętnikach o tej atmosferze która mi się też bardzo podoba. Taka przyjazna  gdzie nikt nikogo nie  wyróżnia, tu nie widać ktoś jest miej sprawny a ktoś więcej jest sprawny bez  różnicy wszyscy jesteśmy tacy sami. Nawet jedliśmy wspólne  posiłki, owszem wolontariusze mieli takie miejsce gdzie mogli chwile odpocząć żeby zaczerpnąć trochę sił żeby za chwile znowu z nami być. Taka jest Dąbrowicka atmosfera.
AD7 Nauczyłam się tu wielu rzeczy min. Pokory cierpliwości, odrobiny wyrozumiałości, cieszę się, że tu przyjechałam dziękuje Bogu za ludzi których tu poznałam za rzeczy których się tu nauczyłam np. (zmienianie pampersów)
Ta wolontariuszka dziękuje Bogu za ludzi tu poznanych, że tu czegoś się nauczyła a między innymi cierpliwości i wyrozumiałości będzie jej to potrzebne  w życiu. A nawet dziękuje Bogu za to, że może komuś służyć. Taka jest właśnie Dąbrowicka młodzież. Różni się od tej młodzieży co jest w dzisiejszym świecie. Bo dzisiejsza młodzież jest taka, jak patrzę chce dużo mieć, a mało robić. Co widzę w telewizji jaka młodzież jest zbuntowana. A nawet przydarzy się mi czasami  zobaczyć na własne oczy i uszy jakie brzydkie słowa mówi ta młodzież. Gdzie tu w sercach takiej młodzieży na szacunek do drugiego człowieka.
Andrzeju dziękuje Ci za zmotywowanie nas do pisania i zostawienia pamiątki w takiej formie. Dziękuje wszystkim wolontariuszom za pomoc i wyrozumiałość w szczególności Karolinie jednej i drugiej Dominice i ani i wielu innym pozdrawiam i sciskam mocno wolontariuszka.
AD1 Drogi Andrzeju o Dąbrowicy powiedzieli mi starsi koledzy którzy przyjeżdżali tu we wcześniejszych latach słyszałem o Dąbrowicy w seminarium.
Ten diakon mówi, że słyszał od swoich kolegów o Dąbrowicy którzy byli w poprzednich latach. Odkąd pamiętam wielu diakonów tu poznałem fajnych i oni nas poznali. Może w seminarium diakoni sobie mówili, że jest takie miejsce gdzie swoje kapłańskie   powołanie można jeszcze bardziej  pogłębić wśród osób niepełnosprawnych
AD2 Przyjechałem tu gdy każdy diakon w ramach praktyk  wakacyjnych ma obowiązek odbyć  praktyki. Posługując właśnie tu wśród niepełnosprawnych.
Wielu diakonów o tych praktykach mi pisało w tym pamiętniku. Tu nie chce powtarzać się w swoich przemyśleniach odnośnie  tego tematu.
AD4 Przyjeżdżając tu strasznie bałem się tej praktyki gdyż  nie mam doświadczenia w zajmowania się osobami niepełnosprawnymi i nie bardzo wiedziałem jak się zachować. Pobyt i praca tu to niesamowite doświadczenie jest to dla mnie wielką lekcją pokory i odkrywania Boga w drugim człowieku mimo tego, że czasem odczuwam  zniechęcenie : zmęczenie, to jednak czuję radość  kiedy mogę pomagać innym.
Co mnie zastanowiło w tej wypowiedzi tego diakona, że on nie bardzo wiedział jak się ma zachować wobec nas. A może bał się, że urazi swoim zachowaniem kogoś  powie jakieś nie potrzebne słowo z tego  zdawał sobie sprawę, ale sprawdził  się w tej trudnej  pracy. Dlaczego ludzie mają styczność z osobami niepełnosprawnymi  na co dzień a nie umieją jak się zachować wobec  tych  ludzi to zastanawia mnie.  
AD5 W Dąbrowicy zajmuje się pokojem w którym mieszkają 4 osoby w tym trzy które poruszają się na wózkach. Prowadzę   codzienny  różaniec oraz pomagam w różnych pracach innym wolontariuszom.
AD 6 Przed przyjazdem tu , niegdyś wcześniej nie miałem kontaktu z osobami niepełnosprawnymi. Najbardziej podoba mi się  tu widok podopiecznych, którzy są zadowoleni tu i radość na ich twarzach kiedy się im pomaga.
Czemu nie mamy radować się gdy ktoś dobrze traktuje nas z taką miłością, gdy jesteśmy komuś potrzebni takimi  jak jesteśmy.
AD7 Nauczyłem się tu pokonywania dystansu do innych ludzi, otwartość na  drugiego człowieka. Oraz tego, że w każdym człowieku mieszka  Chrystus który do siebie zaprasza. Pobyt tutaj to bezcenne doświadczenie, którego nie zapomnę do końca życia.
AD1 Przyjechałam tu ponieważ  spędziłam tu najpiękniejsze chwile swojego życia. Wracam tu po wspomnienia  uważam też, że niczym sobie nie zasłużyłam na to co mam, że wszystko, to dar od Boga którym mam się dzielić.
Dąbrowica jest takim miejscem gdzie ludzie powracają  bardzo chętnie po wspomnienia  . Nie tylko niepełnosprawni, ale także wolontariusze czy księża. Nie było dnia  żeby ktoś nie był z odwiedzinami w Dąbrowicy.
AD3 Bywają trudne chwile, również  emocjonalnie,  ale większość to radosne momenty są też chwile wzruszenia i  śmiechu do łez  
Mówi, że bywają trudne chwile. Wolontariusze bardzo dobrze wiedzieli, przyjeżdżając tu do Dąbrowicy, że nie będzie łatwo opiekować się takimi osobami. Ale od czego jest serce i chęci? Tym sercem i tymi chęciami wolontariusze mogą zdziałać w Dąbrowicy najwięcej.
AD 5 Moim obowiązkiem w Dąbrowicy jest zapewnianie moim podopiecznym wszystkiego co niezbędne aby mogli cieszyć się rekolekcjami. 
AD 7 To miejsce jest cudowne. To dzieło Boga robimy tu rzeczy niezwykłe. Spacerujemy z tymi którzy nie potrafią chodzić, rozmawiamy z tymi którzy nie potrafią mówić, a prawdziwej  mądrości uczymy się od tych którzy w oczach świata są po prostu głupi.
 Cytat  tej wypowiedzi jest przepiękny  Oddaje, naszą rzeczywistość, tak to prawda, że świat ludzi  zdrowych nie rzadko traktuje nas jako chorych umysłowo a to jest nie prawda. My tylko nie potrafimy wypowiedzieć się to jest nasz największy problem niestety. Z tego wynika  szereg nieporozumień i my się denerwujemy na innych ludzi. Oby ludzie choć trochę poznali nasze serce to wtedy było by nam łatwiej żyć w naszym społeczeństwie.
AD1 O Dąbrowicy dowiedziałam się od Mirka który trzy lata temu zadzwonił do mnie i poprosił o pomoc na wczasorekolekcjach zgodziłam się. Właściwie  bez zastanowienia, bo jak mogłam odmówić skoro ktoś mnie potrzebował od mojego pierwszego turnusu nie mogłam sobie  wyobrazić  kolejnych  wakacji bez Dąbrowicy.
Każdy z nas który przyjeżdża do Dąbrowicy, gdy spróbował choć raz być w tym miejscu, wie że będzie go ciągnęło z powrotem nie zapomni nigdy  taka jest Dąbrowica.
AD2 To miejsce uczące pokory, ale przede wszystkim szacunku i miłości do drugiego człowieka. Z Dąbrowicą wiąże się też przełamywanie pewnych barier są to oczywiście bariery  związane z cudzą  nagością oraz wszystkim tym co wiąże się z niepełnosprawnością
Wszyscy wolontariusze przeze  mnie pytani  mówią o tym, że to miejsce jest uczące pokory do życia, i ci wolontariusze mają te pokorę do nas osób niepełnosprawnych.
AD4 Częstym  problemem który trzeba czasem rozwiązać jest bariera komunikacyjna. W Dąbrowicy pierwszy raz miałam bliższy kontakt z osobami niepełnosprawnymi  
Ale ta bariera komunikacyjna była do rozwiązywania. No  może na początku rekolekcji dla wolontariuszy  było trochę trudniej nas zrozumieć. A jeśli o nas chodzi to po paru dniach zaczęliśmy lepiej się rozumieć.  
AD 7 Dlatego jestem bardzo szczęśliwa, że mogłam tu przyjechać i tak wiele się nauczyć i poznać tak wspaniałych ludzi nie mogę sobie teraz wyobrazić jak wyglądałoby moje życie gdybym  nigdy tu nie przyjechała.
Także i ja nie mogę sobie wyobrazić tego sierpnia bez mojej ukochanej Dąbrowicy na którą tak czekam i na spotkanie z moimi przyjaciółmi z osobami niepełnosprawnymi  jak także moimi drogimi wolontariuszami.  
AD1 O Dąbrowicy dowiedziałam się od koleżanki Emilki, która 4 lata temu powiedziała  do mnie, pakuj  plecak  i jedziemy na Dąbrowice. Nie zastanawiając się powiedziałam ok  nie  mając pojęcia z czym wiąże się wyjazd tutaj.
Ta wolontariuszka nie zastanawiała się  jak mówi co ją czeka jaka ciężka praca. Może myślała, że to będzie dobra przygoda. Na  pewno, że jej koleżanka mówiła  Emilka o tym jacy ludzie przyjeżdżają tu do Dąbrowicy i ona miała świadomość, że trzeba będzie zaopiekować się. Ale sprawdziła  się bardzo dobrze w tym opiekowaniu.
AD2 Początek turnusu był dla mnie ciężki przez bariery wiążące się z nagością  i bliskością na szczęcie byli tu ludzie których zawsze mogłam poprosić o pomoc i na których mogłam liczyć w każdej sytuacji  
Pomiędzy wolontariuszami było takie zgranie każdy  każdemu pomagał  przy podopiecznymi jak było trzeba coś pomóc  Przeważnie to wolontariuszki wołały wolontariuszy żeby coś pomogli  np. żeby posadzić na wózek albo z wózka na łóżko przenieść. Nikt z  wolontariuszy nie odmawiał pomocy chociaż  każdy wolontariusz miał swojego podopiecznego i musiał coś koło niego zrobić.
AD5 Co we mnie zmieniła Dąbrowica? Mogę powiedzieć, że cały czas zmienia ponieważ. Tu każdego roku przez dwa tygodnie  przestawia mi się myślenie z „ja” na „ty”  cały rok jestem głównie zajęta samą sobą. A w Dąbrowicy zapomina się o sobie aby być kimś
Dawać siebie dla innych, swoją miłość oraz  młodość, właśnie to dają nam wolontariusze - jak chleb.
AD7 Dąbrowica nauczyła mnie cierpliwości pokory i pokazała mi, że nie musi być coś idealne, żeby było piękne. Jestem  pewna, że gdyby nie Dąbrowica moje życie wyglądałby zupełnie inaczej
AD 1Przyjechałam tu ponieważ chcę pomoc drugiemu  człowiekowi to moje życiowe powołanie jestem tu aby być z drugim człowiekiem i choć przez chwile tego czasu go wspierać i  pomagać mu .
To dobrze, że tak myśli ta wolontariuszka, że najważniejszym  jest człowiek dla niej, żeby pomagać.  Drugiemu  człowiekowi zwłaszcza, że ten człowiek jest niepełnosprawny i wymaga pomocy, a może bardziej takiego  ludzkiego ciepła.  
AD2 Emocjonalnie ten pobyt przeżywam dobrze wzruszam się bardzo  szybko ale chce jak najlepiej wczuć się w sytuacje w której się znalazłam.
AD4 Najbardziej w Dąbrowicy, staram się przyznać  bałam się do zmiany pampersów mycia ubierania jednak okazało się, że ten strach był tylko w mojej wyobrażania 
Nic strasznego komuś zmienić pampers lub kogoś  ubrać, tylko trzeba nauczyć się i zobaczyć jak się to robi. Wolontariusze zdawali sobie sprawę, że może przy tym ubieraniu i zmienianiu  pampersa nie będzie ładnie pachnieć. A wolontariusze robili to z miłością
Zbliżam się już pomału do końca opowieści o Dąbrowickich wolontariuszach. Te pytania na które odpowiadali moi wolontariusze były prawdziwe i piękne. Jak przeżywali ten czas w Dąbrowicy pracując jak oni mówią. To nie była ich praca ale to była ich modlitwa i powołanie  bez tego powołania nic nie było by. Oni  byli dla nas a my dla nich. Takich ludzi potrzeba nam na co dzień o otwartych sercach.   
A pod pytaniami były takie moje przemyślenia i spostrzeżenia na dany temat.
Choć mi się nie udało  opisać wszystkiego tego co zamierzałem trudno to wszystko  spamiętać. Ale starałem się jak najdokładniej opisać te prace wolontariuszy i bycie razem z nami. Wielu z  wolontariuszy jest w moim sercu i w mojej pamięci. Już nie przyjeżdżają do  Dąbrowicy żeby nam pomagać  bo pozakładali własne rodziny i mają swoje życie. Ale mam nadzieje pomimo swoich kłopotów nie zapomną o nas niepełnosprawnych czego tych ludzi Dąbrowica nauczyła.
Ja chce teraz podziękować wszystkim tym którzy pomogli mi napisać ten pamiętnik. Dziękuje wolontariuszom za ich wypowiedzi za takie piękne ich opisywanie. Także dziękuje dla Sylwy  za twoje poprawianie  i za twój trud. Chce  zakończyć wierszem
U każdego wolontariusza
Powinna być anielska dusza
Charakter szczególnie uczuciowy
Do pomocy zawsze gotowy
Rano, wieczór, we dnie w nocy
Zawsze skory do pomocy
Gdy nie może chory spać
Ty mu otuchę musisz dać
Pomagać w ciężkiej chorobie
By anioła widział w Tobie
Wzmacniać, gdy się źle czuje
Chociaż nadziei nie rokuje
Opiekować się nim czule
Gdy ma nieraz może bóle
Powinien być przebierany
Szczególnie, gdy ma rany
Gdy nie może z łóżka wstać
Trzeba mu swą pomoc dać
Gdy w jedzeniu ma kłopoty też
Trzeba potrzymać choremu talerz
Nakarmić jak niemowlaka
Wolontariusza rola taka
Umyć, przebrać lub ogolić
I na wiele mu pozwolić
Trzeba być wyrozumiałym
Przy człowieku już zgorzkniałym
Życiem swym do mety dobiegającym
Opieki zawsze potrzebującym
Jak u dziecka niemowlaka
Wolontariusz rola taka
Zmieniać pampersy co dnia
Taką powinność przecież ma
Narzekań chorych wysłuchiwać
Z uśmiechem zawsze obsługiwać
Spełniać każdą wolę chorego
Wolontariusz jest od tego
Aby nie czuł się opuszczony
W swoim życiu zagubiony
A gdy stanie się maniakiem 
Lub na starość też dziwakiem
Trzeba być twardym jak skała
By to każda osoba wiedziała
Że nie może się załamać
Gdy chce uczciwie pomagać
Rękę podać przyjacielsko
Chociaż czasem jest zbyt ciężko
Gdy Cię będzie sto razy prosić
O to samo, Ty masz znosić
Chory może, nie pamięta tego
Tak jest często przecież u chorego
Gdy do Ciebie często woła
Miewaj cierpliwość anioła
Niech  anioła widzi w Tobie
Niech anioła ma przy sobie


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz